Siemka :)
Jejku... Jak długo mnie tu nie było... Sama nie wierzę. Teraz już nawet nie jestem directioner, dalej jestem fanką MattiegoB. Tyle się zmieniło. Po co piszę ? Może ktoś z was interesuje się piłką nożną ? Chciałabym zaprosic was na mojego bloga o... ( także fanfiction)
Uwaga
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Uwaga
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
WOJTKU SZCZĘSNYM !
Tak, nie przesłyszeliście się. Teraz uwielbiam piłkę nożną i właśnie Szczęsnego :) Skąd się to u mnie wzięło ? Szczerze piłkę nożną uwielbiałam o zawsze, ale naprawdę ją pokochałam 11. 10. 2014 r. Dla tych którzy nie kojarzę tej daty - zwycięstwo nad Niemcami, 2 do 0. Tak więc, zapraszam na mojego bloga:
Forever Young
poniedziałek, 24 listopada 2014
poniedziałek, 3 marca 2014
EPILOG
Jesteśmy z Niallem
szczęśliwym małżeństwem. Mieszkamy w Londynie. Za miesiąc mamy już 4 rocznicę.
Mamy synka – 4 i pół letniego Nathaniela. MattyB, ma już 14 lat, jest coraz
lepszym raperem. Jego piosenki są na szczytach rankingów. Oficjalnie jest
naszym synem. Nathan ma brata, z czego się bardzo cieszy. Ashley poszła w moje
ślady i zaręczyła się w wieku 17 lat. Dziwię się, że mama jej i Rossa nie
zatłukła. Zayn i Nicole ożenili się także 4 lata temu. Mieliśmy wspólne wesele.
Nathan, to śliczny chłopiec. Wszyscy to mówią. Jest bardzo podobny do swego
ojca. Albo śpi, albo je albo się śmieje. Gdyby ktoś go skrzywdził, zabiłabym
gołymi rękami. (…) Córeczka Zayna i Nicole – Destiny Hope Malik. Piękniejszej
dziewczynki nie widziałam. Ma dopiero 5
lat a włosy, ma już prawie do pasa. Oczy ma po tacie, prawie czarne. Już
przejawia zdolności do tańca. Co do reszty chłopaków ? Lou, hajtnął się z
Elenaor Calder. Liam, z Sophią Smith. A Harry ? Harry ku zdziwieniu wszystkich,
jest kawalerem. Większość wątpi, że
jeszcze się ożeni. Mieszka w gigantycznym domu, z 6 kotami. Za domem trzyma
Lygrysa. Dalej głowie się jak dostał na niego pozwolenie. Nazywa się Malcolm….
Chłopcy Graja razem już 7 lat, i na razie nie zamierzają Kończyc. Są prawie
miliarderami. Po koncertach w Polsce, wszyscy zakochali się w tym kraju.
Byliśmy tam już kilka razy. Co roku jeździmy tam na wakacje.
***
- Mama ! – krzyknął Nathan, gdy zobaczył mnie przy szkolnym
ogrodzeniu
- Cześć, synek. I jak tam ? Fajnie było, w pierwszy dzień ?
– spytałam
- Super ! – odpowiedział
- No widzisz, a tak nie chciałeś iść do przedszkola. Choć.
Ktoś na nas czeka.
Chwyciłam synka za rączkę i poprowadziłam w stronę samochodu,
przy którym czekał Niall. Dziś wrócili z trasy. Nat, nic nie wiedział.
- TATA ! – krzyknął i wskoczył w ramiona Niallowi. – Wróciłeś
!
- Przecież obiecałem – uśmiechnął się. – Wracamy ?
- Jasne – odparłam.
Gdy wróciliśmy, znów nastąpiła rutyna. Szybki obiad, Nathan
poleciał do siebie się bawić, ja poszłam z Niallem do salonu obejrzeć jakiś
film, a potem przyszli chłopcy z dziewczynami. Nasz synek, bawił się jak zawsze
z Destiny. Kocham swoje życie, i nigdy nie zamieniłabym go na inne.
KONIEC
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, to koniec. Tak postanowiłam i tego nie zmienię. Spytacie dlaczego ? Otóż, nie ma to już sensu. Prawie nikt nie komentuje, wątpię że ktoś to czyta. A drugi powód ? Znudzili mi się już ci bohaterowie. Ale nigdy ich nie zapomnę, ma nadzieję że wy też nie. Spędziłam z nimi i z wami cudowne chwile, wzloty i upadki. Pewnie jeszcze nie raz tu zajrzę. Dziękuje wam, że byliście ze mną przez te kilka miesięcy. Blog powstał chyba w lipcu 2013 r. Było to moje pierwsze FF. Nie miałam żadnej wprawy. Gdy teraz patrzę na swoje błędy chce mi się momentami śmiac. Ale nie jest to mój koniec. Mam jeszcze jednego bloga. Niedługo zacznę pisac bloga z opowiadaniem fantasty. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie
Lots of Love xx
~ Wasza Megan Horan ♥♥♥
środa, 27 listopada 2013
Rozdział 21
Co do piosenki, tytuł
został. Słowa trochę zmienione, a po za tym wszystko zostaje. Siedzieliśmy w
salonie( dokładniej to Hazza i Lou, rozwalili się na kanapie, Zayn i Liam
zgarnęli fotele, więc, mi, Mattiemu i Niallerowi została podłoga), zażerając
się chipsami i popijając colą, oraz oglądając Shreka Forever. Była 22:00,
według czasu lokalnego.
- Ja idę na górę.–
powiedział, ziewając Matty
-Spoko – odburknął
Liam
- Hazza, skocz po
jakieś piwo. – powiedział Zayn
- Że do sklepu ?
- Nie, do sąsiada.
Rusz dupę.
- Nie, bo mi zajmą
kanapę !
- Nie nie zajmą –
mrugnął do mnie Niall
- Dobra, już dobra
idę.
Harry wyszedł, a my
zwaliliśmy Louisa z kanapy. Ale był huk
! No bo jak taki słoń spadnie, to się nie dziwię. Wskoczyliśmy na kanapę.
- Ej ! – oburzył się
Lou
- No co ? Jedno
miejsce się zwolniło, a sam na kanapę nie pójdę – powiedział Niall, całując
mnie w policzek.
- Coś mi obiecaliście
– powiedział Hazza, opierając się o futrynę i trzymając 5 butelek z piwem
- Oj tam, oj tam –
wyszczerzył się Niall
- Nie zabijał
jednorożców !
- Psieplasiam
- Wybaczam
- Hazza ! Dawaj piwo !
– krzyknął Zayn.
Loczek rzucił Heinekena. Zaczęło się. Lou zobaczył na
dworze gołębią i się opluł. Potem nie chciał odejść od szyby. Niall kusił go
marchewkami. Zayn coś tam śpiewał a Liam, tańczył. Hazza turlał się po
podłodze. Gdy nastała północ, wszyscy się ogarnęli. Posprzątali i udali się do
góry. Ja od razu weszłam do łazienki. Gdy wróciłam, Niall walał się na łóżku.
- Już mi złazić ! –
krzyknęłam wyjmując z torby „Pamiętniki wampirów”
- Co to ? – spytał wskazując
na książkę.
- Książka. Nie dla
ciebie.
- Pokaż !
- Nie !
- Tak !
- I tak nie znasz.
- Foch ! Idę do łazienki.
Blondyn wyszedł. Gdy
zamknął drzwi, ja walnęłam się książką w czoło i zaczęłam śmiać. Dosłownie
zwijałam się ze śmiechu na łóżku.
*Niall*
Wszedłem do łazienki.
Po chwili usłyszałem śmiech Lucy. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Nie wiem co
bym bez niej zrobił. Szybko umyłem się i przebrałem. Wyszedłem z łazienki. Lucy
leżała na łóżku i czytała książkę. Podszedłem do niej i strzeliłem placami w
książkę. Miałem zamiar, skierować ją jej na twarz, ale mi się nie udało. Tylko
zabolały mnie palce
- Ałła – powiedziałem
z miną kota, ze Shreka.
- Mój biedny żuczku.
Choć tu.
Położyłem się na
łóżku. Uśmiechnąłem się do niej.
- Baby You light up my world like Nobody else. – zanuciłem i
pocałowałem Lucy.
***
*Lucy*
Obudził mnie jeden wielki
huk. Zerwałam się do pozycji siedzącej. Spojrzała na ziemię. Niall leżał na
ziemi.
- ładnie to tak spadać
z łóżka –spojrzałam na zegar – o 8 nad ranem ?
- Sorry, ale to nie
było specjalnie. To był Louis.
- Co ?
- Wiedział, że zawsze
mam telefon za głową, ale wyciszony, a ten debil musiał go jakoś zgłośnić na
całą pedę. A teraz zadzwonił no i spadłem z łóżka. LOUIS !!! – wydarł się
blondas
- Czego ? – brunet
wychylił się zza drzwi
- Pogięło cię ?
- Że co ?
Spojrzeliśmy z Niallem
na siebie. Mogła to zrobić tylko jedna osoba.
- MATTY !!! –
krzyknęliśmy razem.
Chłopiec po chwili
stał tam gdzie Louis. Cały czas się śmiał.
- Pogięło cię ? –
spytał Niall
- T-tak – powiedział
dalej przez śmiech
***
- Załatwiłem wam kilka
wywiadów w radiu, oraz talk show u Kuby Wojewódzkiego – prowadził swój monolog
Paul, gdy usłyszałam Kuba Wojewódzki, to chciało mi się śmiać. – W mniejszych
miastach, będziecie w szkołach. Coś tam zaśpiewacie, odpowiecie na pytania i
rozdacie autografy. Ogarnijcie się i za dwie godziny jedziemy na stadion.
Menager wstał z kanapy
na której siedział i wyszedł.
- Już się boje ile tam
będzie ludzi… Pierwszy raz tu jesteśmy, a bilety poszły w nie całą godzinkę. – kręcił
głową Louis
- Nie bój się. Więcej
niż 10 tyś nie będzie – zaśmiałam się – Bo w samej Warszawie mieszka jakieś 1,7
miliona ludzi
***
- Ruchy ! Czasu nie ma
! – poganiałam chłopców.
Właśnie byliśmy, za
kulisami sceny na stadionie narodowym w Warszawie. Bilety poszły do sprzedaży
wczoraj i już wieczorem nie było żadnych. Cały stadion zawalony. Wiedziałam, że
w Polsce jest dużo Directioners, ale ludzie ! Wow
- Gotowi ?
- Tak, jest ! –
krzyknęli chórem
Zaczęło się. Jakieś
tam intro i wyszli. Przyznaje, byłam w Londynie na koncertach. Były piski, ale
to nic z porównaniem z tymi. Chłopaki zaśpiewali kilka piosenek. Dalej mi oczy
wypadają, jak słyszę ich jak nawijają po Polsku. Żadnego akcentu, pomyłki czy
czegoś. Najlepsze było, jak fanki krzyczały do nich
„I love you !”, a oni se jakby nigdy nic, po Polsku odpowiedzą „My was też
kochamy” Przysłuchiwałam się zza kulisów. No i po co
włączyłam im Hakune Matate ?? Teraz idioci to śpiewają… Nie przyznaje się do
nich. Nim się obejrzałam, był czas, żeby wszedł Matty. Wykombinowali to tak, że
puszczą sztuczny dym no i on se wyjdzie. Zrobiłabym to lepiej, ale trudno.
Najpierw MattyB śpiewa Back in Time.
*Niall*
Stanęliśmy bardziej z
tyłu. Odezwałem się.
- A teraz, już
wcześniej zapowiedziany gość specjalny…MattyBRaps !!!
Młody wyszedł i zaczął
śpiewać. Lubiany, lubiany. Nawet nie wiedziałem, że aż tak. Widać, młody jest
zadowolony. Dalej nie wiem jak on to robi że tak tańczy i tak nawija. Mnie by
szybciej język rozbolał… Najwidoczniej on do tego stworzony. Ma talent, ma i to
sporo. Jak młody skończy, 5 minut przerwy. Fiuuu….
*Po
koncercie*
*Lucy*
- Padam na ryj… -
odparł Niall siadając na kanapę.
- Byłeś na setkach
koncertów, a po jednym padasz na ryj ? Jesteś chory ?
- Nie wiem. Padam na
ryj z 3 powodów. 1. Pierwszy raz tu jesteśmy, drugi, w Warszawie mieszka, 1,7
miliona ludzi a 10 tysięcy z tego to Directioners, trzeci niby 10 tyś, a gardła
mają jak co najmniej 50 tyś.
- Popieram – odparła
pozostała czwórka ?
- Która godzina ? –
spytał Louis
- Dochodzi 19:00…
- Jutro wolne ?
- Od koncertów ale
będzie wywiad… Wywiad, a potem będzie wolne…
- O Yeah !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Normalnie jestem z was dumna. Potraficie napisac komentarze ! Wow xD. Mam nadzieję, że się podoba. Bardzo proszę, polecajcie mojego bloga na swoich, pokazujcie koleżanką. Zależy mi na tym
6 komentarzy = Nowy rozdział :)
niedziela, 10 listopada 2013
UWAGA !
Moje Kochane Directioners !
Wiem, że opowiadanie czyta więcej niż jedna osoba, tylko jedna komentuje. Z racji tego, rozdziału 21 czyli koncertu w Warszawie NIE będzie, do póki nie będzie CO NAJMNIEJ 5 komentarzy pod rozdziałem 20. Liczę na was i mam nadzieję, że wam na tym zależy. Nie ma taryf ulgowych. Musi byc 5 komentarzy bo inaczej nie dam rozdziału. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. Coś za coś.
~Mająca Nadzieję, Megan Horan (Inaczej 4ever directioner)
Wiem, że opowiadanie czyta więcej niż jedna osoba, tylko jedna komentuje. Z racji tego, rozdziału 21 czyli koncertu w Warszawie NIE będzie, do póki nie będzie CO NAJMNIEJ 5 komentarzy pod rozdziałem 20. Liczę na was i mam nadzieję, że wam na tym zależy. Nie ma taryf ulgowych. Musi byc 5 komentarzy bo inaczej nie dam rozdziału. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. Coś za coś.
~Mająca Nadzieję, Megan Horan (Inaczej 4ever directioner)
sobota, 2 listopada 2013
Rozdział 20
Po jakiejś godzinie
wróciliśmy do siebie. Matty poszedł do kolegi, a my do chłopaków. Byłam z
Niallem w kuchni. Odwalał brudna robotę. Chłopcom się kanapek zachciało…Gdy
weszłam do ich domu, mało zawału nie dostałam. Ubrania, jedzenie i wszystko
inne, leżało gdzie popadnie. No tak, to 4 chłopaków. W jednym domu. W wieku 19
– 22 lat. Nie dziwę się. Co chwilę, było jakieś bum. Ale w końcu jedno wielkie
BUM. Spojrzeliśmy na siebie z Niallem i wyszliśmy z kuchni. Tych 4 debili,
złamało stół !
- Kto to zrobił ? – spytałam
- Zayn – odpowiedzieli
zgodnym chórem
- Jak i po co ?
- No bo siłowaliśmy
się na rękę, no i Zayn ze wszystkimi wygrywał. Potem powiedział, że potrafiłby
go złamać, jakby chciał. Nie wierzyliśmy mu no i się stało… - tłumaczył Harry
- Zayn ?
- To prawda. No sorry
no. Nie chciałem. – powiedział patrząc w ziemię.
- No to za karę…
Niall, zabierzesz mu wszystkie lusterka itp.
- Tak jest !
Gdy zobaczyłam jego
minę, nie wytrzymałam. Wybuchłam śmiechem. Niall też.
- No co ?
- Rozwala mnie wasze
poczucie winy
*Dzień
wyjazdu, do Polski*
Obudził mnie budzik.
Wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegar. 5 rano. Wyjeżdżamy. Z dołu usłyszałam
jakieś hałasy. Głównie krzyki. Poszłam do łazienki. Umyta i ubrana, zeszłam na
dół. Już ze schodów, słyszałam jak chłopaki, planowali sobie co będą robić
między koncertami.
- Dzień dobry –
powiedziałam, a ci podskoczyli – Co tam ?
- Ładnie to tak ? –
spytał Niall – Na którą był ten samolot ?
- Na ósmą. Lecimy
jakieś 2 godziny czyli o 11 będziemy na miejscu ?
- Jedenastej ?
- W Polsce jest
godzinę w przód
- Aham.
- Koncerty, co i jak ?
- Ostatecznie w 18
miastach po 2. Łącznie 32 koncerty.(stolice województw + Toruń i Zielona Góra)
Z odstępami góra 3 dni. Jakby wszystko zliczyć…Zawadzimy tam, ze 2 miesiące. Pierwszy,
jeszcze dziś. Jam chcieć w góry i nad morze ! A
podczas pierwszego wolnego…
- Idziemy na mecz ! –
krzyknęli chórem – Yeah !
- Polska z Irlandią
żeby nie było. Lou, Zayn pamiętacie ten pierwszy wywiad dla Polski ? Lou,
powiedziałeś, że mają całkiem dobrą drużynę piłkarską.
- No bo tak jest.
Oglądałem jakiś tam inny jak grali chyba z San Marino, i ich bramkarz, nie wiem
jak mu tam było, bardzo ładnie bronił. A jak grała Borussia Dortmund z Realem Madryt, a w Dortmundzie jest 3
Polaków, to ten jeden z 9 sam cztery gole strzelił. A z Rosją zremisowali ! A
jak grali…
- Starczy ! –
krzyknęli chłopcy
- Wow, Louis. Nie
wiedziałem że śledzisz ich karierę. A ten co tak ładnie broni to Szczęsny –
uśmiechnęłam się – Matty !
Chłopiec zbiegł ze
schodów cały w skowronkach
- Właśnie miałem tu
przyjść. Co śpiewam w końcu ?
- Little Things.
Zwrotki ty, ale refren chłopcy. Potem jeszcze Without you Here i Back in time.
W 18 miastach po 2 razy.
- J-j-j-JEST !
Prawdziwy koncert ! No może nie do końca, ale w końcu coś większego.
- Cieszę się, że ty
się cieszysz. Chłopcy, Matty, wyjawcie na TT i FB sekretnego gościa.- włączyłam
laptopa.
***
Pierwszy, raz od kiedy
pamiętam, na lotnisku był tak mało fanek ! Z jednej strony dziwne a z drugiej…
sama nie wiem. Chłopcy, mogli spokojnie przejść, do samochodu. Pojechaliśmy do…
nie wiem jak to nazwać… taka siec domków. Nasz – największy. 3 pokoje 2
łazienki plus giga salon. Bogu dzięki, menager chłopców nie mieszka z nami xD
Gdy weszliśmy, ten powiedział
- Dziś macie wolne.
Jutro pierwszy koncert. Potem załatwię
ma jakieś talk-show, spotkania z fanami
itp.
- Tak jest ! –
krzyknęli
- To ja idę do siebie.
– wyszedł
Gdy drzwi się
zamknęły, oni w bekę, ja też. Paul, się cofną co wyglądało bardzo śmiesznie.
- No to może zrobimy
tak. Zostaniecie, a ja pójdę bo jakieś zdrowe – zakreśliłam cudzysłów w
powietrzu – jedzenie.
- Ej, ej. Czemu mamy
zostać ? – dopytywał się Malik
- No bo będzie
kiepsko. Jesteście w Polsce nie całą godzinę, pierwszy raz od 3 lat.
- No i co ? Sądząc po
ilości fanek na lotnisku, nie będzie aż tak źle. – wtrącił Niall – Nie Matty ?
- Num.
- To idziemy ! –
zerwali się z kanapy
***
Ostatecznie wróciliśmy
z: 5 paczkami Lays’ów, 2 paczkami haribo, 3 gatunkami czekolady oraz 2 wielkimi
pudełkami Toffifee. Fanki były, ale nie tak „natarczywe” jak te Londyńskie czy
z USA. Większość nie piszczała. Tylko podeszły i spokojnie spytały o autograf
czy foto. Gładko poszło. Gdy wróciliśmy, krzyknęłam
- Kto pierwszy na kanapie
!
Z jednej strony,
miałam dobrze, bo byłam pierwsza, a z drugiej nie, bo wszyscy na mnie leżeli.
- Chłopaki, co wy na
to, żeby na resztę koncertów dać jeszcze jedną piosenkę ? – spytał Niall
- Żem com ? – zrobił
minę WTF Louie
- To co słyszałeś –
wyjął gitarę z futerału. – Myślałem już wcześniej. Coś mi się udało na gitarze stworzyć. Tekst
mniej więcej też.
- Tytuł….?
- Story of my life
- To pokaż co tam
zdziałałeś
sobota, 19 października 2013
Rozdział 19
- Słuchaj, no bo
gadałem z Leah no i ona mówi, że niby ją „zdradziłem”. A ja przytuliłem własną
kuzynkę ! Weź pomóż ! Jest taka jedna piosenka…Czy ty i Niall moglibyście… zaśpiewać
? Ściągnę ją tu. Proszę ! – błagał mnie Harry co mnie zdziwiło.
- Chwile –
powiedziałam – Niall !
- Hmmm ?
Objaśniłam blondynowi
całą sprawę. Zgodził się. Piosenkę znałam. Harry ściągnął Leah i zaczęła się
akcja. Gdy Leah przyszła, niby wszystko było normalnie. Pogadaliśmy sobie a
potem poszliśmy do studia. Powiedzieliśmy coś, znaczy Harry coś powiedział, no
i zaczęliśmy
Gdy zobaczyłam jak
Leah spojrzała na Hazze, to kazałam reszcie wyjść i sama także to zrobiłam.
Zostawiłam ich samych. Z resztą udałam się do salonu.
- Lucy Smith –
specjalistka od złamanych serc – zaśmiał się Niall
- Mogę wam
przeszkodzić ? – zapytał Matty schodząc ze schodów.
- Jasne. O co chodzi ?
- Mam pomysł na nową
piosnkę. – podał Niallerowi jakąś kartkę
- Powiem, że piszesz
dobre teksty – odparł Niall czytając tekst. – Zmontujemy to i tamto i będzie
git. Zayn pomożesz ?
- Jasne.
- Może zaczniemy, jak
nasze gołąbki wyjdą ze studia ? – zaproponowałam
- Mi pasuje. – zgodził
się Matt.
Tak sobie gadaliśmy.
Niall wprowadził kilka zmian w tekście. Gdy Lea i Harry wyszli ze studia, zwinęli
się z Liamem i Louisem. My zaś udaliśmy się do studia.
***
Chłopaki ustawili, to
co było trzeba i w końcu brzmienie uznali za dobre. Mattiemu się spodobało.
- To gotowy, żeby spróbować
? – spytał Niall
- Tak.
- 3, 2, 1- włączyli
podkład.
Przyznam, bardzo mi
się podoba. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty.
- Zayn, udało by ci
się zmontować jakiś teledysk ?
- Zobaczę. Jak Nicka,
da mi żyć…
- A, właśnie co u niej
? – zapytałam – długo jej nie widziałam.
- A dobrze. Żadnych
większy problemów nie ma, no może oprócz tego że moje zadanie to teraz:
Przynieś, wynieś, pozamiataj, w wolnej chwili se polataj.
- To współczuje. –
odparł Niall
- Ciebie też to
czeka- uśmiechnęłam się i pocałowałam go
w policzek.
- Co wy na to, żeby
sprawdzić jak tam film, z lekcji i potwierdzenie ?
- Jak na lato. A Lou i
Liam, niech se sami radzą.
- Racja. Dawaj tego
laptopa.
Włączyłam co było
trzeba. Ponad 40 tyś wyświetleń. Dobra.
Polskie directioners…”Jestem tak szczęśliwa, że nie wiem jak to opisać”. Tak
brzmiała większość kom. Do potwierdzenia. Ciekawe jak z lekcją. „Sweet”. Mogłam
się tego spodziewać.
- Ja będę spadał –
odparł Zayn – Zaczyna się….
- No, to idź –
powiedział Niall – Lucy co to na to, żebyśmy odwiedzili twoją rodzinę ?
- A czemu nie. Matty !
- Co ? – krzyknął
pokazującą się u szczytu schodów
- Idziemy, do mojej
rodziny. Idziesz też ?
- Mogę iść…
- To lec, się ogarnąć i
zaraz lecimy
Matty, poleciał na
górę. Usiadałam na kanapę. Niall obok.
- Twoja siostra chodzi
z Rossem Lynchem , nie ?
- No… A co ?
- Zobacz. – Chłopak
zaczął czegoś szukać w telefonie – Słodkie
(Tam gdzie Ally, tam
Ashley. Ten filmik, zrobił Ross z jakimś tam kolegą, dla Ash, żeby jakiś wontów mi nie było xD)
- Faktycznie… Czemu ty
mi tak nie grasz ?
- Foch !
- Nie fochaj się. –
wtedy przyszedł Matty – Idziemy
Wyszliśmy z domu.
Zakluczyłam drzwi i weszłam do samochodu. Nie jechaliśmy długo. Szybciej niż
zwykle.
- To ja ! – krzyknęłam
po wejściu, do rodzinnego domu
- Witajcie. –
przywitała nas mama – Ile ja cię nie widziałam…A ten młody, to MattyB tak ? –
zaśmiała się mama
- Skąd wiedziałaś ? –
zapytałam.
- Ja wszystko wiem –
uśmiechnęła się, wchodząc z powrotem do kuchni
- Matty, idziesz z
nami do Ashley ?
- Spoko.
Weszliśmy, na górę.
Drzwi były zamknięte. Cicho uchyliłam je. Niall, mało nie zdradził mojego
czynu, śmiechem. Była u siebie. Była z nim. Ja nie mogę… oni tak ładnie razem
wyglądają. Zapukałam. Odsunęłam się, żeby nie było.
- Hej !!! – Kiedy
przyszłaś ?
- Jakieś 5 minut temu.
– powiedział i weszliśmy – Czemu mi nie powiedziałaś ?
- O czym ?
- A piosenka pt. I Think About You. Coś ci mówi ?
- Skąd wiesz ? –
zapytała, a ja mrugnęłam do Ross’a
- W Internecie
wszystko jest…
- Uduszę cię ! –
krzyknęła odwracając się w stronę chłopaka.
- A według mnie, Ash i
Ross, to młodsza wersja Lucy i Nialla – zaśmiał się Matty.
- Matty ! –
krzyknęliśmy razem, a potem zaśmialiśmy.
- Jak tam
przygotowania do koncertu w Polsce ? – spytała Ash
- A dobrze. Wszyscy
chodzą szczęśliwi.
~~~~~~~~~~~~~~~
Niedługo pijemy ! Dobijamy do 20 ! Gdyby nie wy, tego by nie było. Mi rozdział średnio się podoba. Zauważyłam coś xD Im bardziej upominam sie o komentarze tym ich mniej. Hehe.
Buźki, Megan ^^
środa, 9 października 2013
Rozdział 18
W drodze, powrotnej,
złapał nasz deszcz. Cali mokrzy wróciliśmy do domów.
- Gdzie ty masz te
klucze ? – spytał Niall
- Tutaj – podałam je
chłopakowi, a ten otworzył drzwi. – Nigdy więcej.
- Popieram.
- Nareszcie ! Ile
można czekać ? – zapytał Matty, stojąc na schodach. – Kiedy dokładnie do tej
polski, lecimy ?
-
za 4 dni.
- Super ! – pobiegł na
górę. – Ja sobie trochę poćwiczę, przed koncertem ! – krzyknął już z góry, na
co ja się zaśmiałam
- Ja się idę przebrać
a t…- przerwał mi, bo otrzepał się z kropel wody tym samym, jeszcze bardziej
mocząc mnie – Osz ty ! A ty idź rób herbatę.
Pobiegłam na górę. Jak
ja stęskniłam się za dresem. Wyciągnęłam moje ukochane dresy i poszłam do
łazienki. Włosy rozczesałam i związałam w wysokiego kitka. Gdy wyszłam
zatrzymałam się przy pokoju Matta. On naprawdę ma talent. A ta piosenka jest
naprawdę ekstra…Without you here…
Namówię go, żeby ją też zaśpiewał na koncercie.
Zeszłam na dół. Skierowałam się do salonu. Niall już siedział na kanapie. Na
stoliku stały dwa kubki z herbatą. Dosiadłam się do niego.
- W końcu jesteś.
- Co stęskniłeś się ?
- Tak, wiesz ?
- Nom. Wiem –
pocałowałam blondyna w policzek – Włącz jakąś muzykę.
Blondyn podszedł do
odtwarzacza i włączył coś. Nie znam, ale powiem, ze piosenka śliczna. Niall
usiadł koło mnie. Położyłam mu głowę na ramieniu. Ten odgarnął mi włosy z
twarzy. Pogłaskał po policzku. Leżąc tak, sama nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Gdy się obudziłam,
pierwsze co zauważyłam, to to że cała noc przespałam na kanapie. Niall zresztą
też. Po czym poznałam ? Miał te same ciuchy co wczoraj. Ja także. Cicho
podniosłam się, starłam się nie obudzić Nialler ’a. Udało się. Pobiegłam na
górę, przebrałam się, umyłam i zeszłam na dół. Zjadłam przysłowiową miskę
płatków i usiadłam na kanapie. Niall właśnie się obudził.
- Która godzina ?
- dziesiąta.
- Kurna ! Czemu mnie
nie obudziłaś ?!
- Bo tak słodko spałeś
? A czemu miałam cię budzić ?
- Bo za 5 minut będą
tu chłopaki ! Właśnie podjeżdżają. – zadzwonił dzwonek - Powiedz, że zaraz
przyjdę.
Podeszłam do drzwi, i
otworzyłam. Stali uśmiechnięci od ucha do ucha.
- Hej ! – powiedzieli
chórkiem.
- Cześć. Wchodźcie.
Powiedziałam, a ci weszli…wbiegli
do salonu i zaczęli się pchać na kanapę.
- Dzięki, za wjazd na chatę
– odezwał się ze schodów Niall.
- Nie narzekaj, tylko
bierz gitarę i idziemy do studia – powiedział Zayn
- Dobrze, Szefie.
- Ej ! Ja tu jestem
szefem ! – krzyknął Harry
- Pogięło cię ? – zapytał
Niall – Chodźcie.
Blondyn pchnął drzwi
do studia i wszedł do środka. Chwycił gitarę.
- Lucy, pamiętasz
wczorajszą piosenkę ?
- Niom.
- Zaśpiewasz ze mną ?
Chce pokazać chłopakom. Wiem, ze umiesz grać na pianinie. Pozwolisz ?
- Jasne – podeszłam do
instrumentu.
Zaczęliśmy śpiewać.
Sama nie wiem, skąd umiałam to grać, ale mniejsza z tym.
- Lucy, nie odpuszczę.
Zaśpiewasz ze mną na koncercie i koniec.
- Ej, wy macie świadomość,
że to jest po Polsku ? – zapytał Lou.
- Jak największą. –
uśmiechnęłam się.
- Bez obrazy Harry,
ale według mnie największe szanse w tej chwili na karierę solową ma Niall.
- Weź nic nie mów bo
coś wykraczesz – odparłam.
- A ja powiem tylko,
że ślicznie grasz na pianinie. – powiedział Niall.
- Lucy, pozwolisz na
chwile ? – spytał Harry
- J-Jasne – zatkało
mnie. Harry coś ode mnie chce ?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kórtki bo krótki, ale jest. Duzio piosenek, ale musiałam xD. Mam nadzieję, że się podoba. Nie będę się rozpisywac.
PS. Zawiodłam się. Myślałam, że będzie więcej niż 1 komentarz. Rozdział dedykuje Martynie Ren, bo tylko on zostawai bo sobie ślad. Gdy by nie, ty bloga dawno by już nie było. Po protu - dzięki tobie, blog istnieje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)