poniedziałek, 24 listopada 2014

Reklama !!

Siemka :)
Jejku... Jak długo mnie tu nie było... Sama nie wierzę. Teraz już nawet nie jestem directioner, dalej jestem fanką MattiegoB. Tyle się zmieniło. Po co piszę ? Może ktoś z was interesuje się piłką nożną ? Chciałabym zaprosic was na mojego bloga o... ( także fanfiction)

Uwaga
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Uwaga
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
WOJTKU SZCZĘSNYM !

Tak, nie przesłyszeliście się. Teraz uwielbiam piłkę nożną i właśnie Szczęsnego :) Skąd się to u mnie wzięło ? Szczerze piłkę nożną uwielbiałam o zawsze, ale naprawdę ją pokochałam 11. 10. 2014 r. Dla tych którzy nie kojarzę tej daty - zwycięstwo nad Niemcami, 2 do 0. Tak więc, zapraszam na mojego bloga:

 KLIK


poniedziałek, 3 marca 2014

EPILOG

Jesteśmy z Niallem szczęśliwym małżeństwem. Mieszkamy w Londynie. Za miesiąc mamy już 4 rocznicę. Mamy synka – 4 i pół letniego Nathaniela. MattyB, ma już 14 lat, jest coraz lepszym raperem. Jego piosenki są na szczytach rankingów. Oficjalnie jest naszym synem. Nathan ma brata, z czego się bardzo cieszy. Ashley poszła w moje ślady i zaręczyła się w wieku 17 lat. Dziwię się, że mama jej i Rossa nie zatłukła. Zayn i Nicole ożenili się także 4 lata temu. Mieliśmy wspólne wesele. Nathan, to śliczny chłopiec. Wszyscy to mówią. Jest bardzo podobny do swego ojca. Albo śpi, albo je albo się śmieje. Gdyby ktoś go skrzywdził, zabiłabym gołymi rękami. (…) Córeczka Zayna i Nicole – Destiny Hope Malik. Piękniejszej dziewczynki nie widziałam. Ma dopiero 5  lat a włosy, ma już prawie do pasa. Oczy ma po tacie, prawie czarne. Już przejawia zdolności do tańca. Co do reszty chłopaków ? Lou, hajtnął się z Elenaor Calder. Liam, z Sophią Smith. A Harry ? Harry ku zdziwieniu wszystkich,  jest kawalerem. Większość wątpi, że jeszcze się ożeni. Mieszka w gigantycznym domu, z 6 kotami. Za domem trzyma Lygrysa. Dalej głowie się jak dostał na niego pozwolenie. Nazywa się Malcolm…. Chłopcy Graja razem już 7 lat, i na razie nie zamierzają Kończyc. Są prawie miliarderami. Po koncertach w Polsce, wszyscy zakochali się w tym kraju. Byliśmy tam już kilka razy. Co roku jeździmy tam na wakacje.
***
- Mama ! – krzyknął Nathan, gdy zobaczył mnie przy szkolnym ogrodzeniu
- Cześć, synek. I jak tam ? Fajnie było, w pierwszy dzień ? – spytałam
- Super ! – odpowiedział
- No widzisz, a tak nie chciałeś iść do przedszkola. Choć. Ktoś na nas czeka.
Chwyciłam synka za rączkę i poprowadziłam w stronę samochodu, przy którym czekał Niall. Dziś wrócili z trasy. Nat, nic nie wiedział.
- TATA ! – krzyknął i wskoczył w ramiona Niallowi. – Wróciłeś !
- Przecież obiecałem – uśmiechnął się. – Wracamy ?
- Jasne – odparłam.
Gdy wróciliśmy, znów nastąpiła rutyna. Szybki obiad, Nathan poleciał do siebie się bawić, ja poszłam z Niallem do salonu obejrzeć jakiś film, a potem przyszli chłopcy z dziewczynami. Nasz synek, bawił się jak zawsze z Destiny. Kocham swoje życie, i nigdy nie zamieniłabym go na inne.


KONIEC

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, to koniec. Tak postanowiłam i tego nie zmienię. Spytacie dlaczego ? Otóż, nie ma to już sensu. Prawie nikt nie komentuje, wątpię że ktoś to czyta. A drugi powód ? Znudzili mi się już ci bohaterowie. Ale nigdy ich nie zapomnę, ma nadzieję że wy też nie. Spędziłam z nimi i z wami cudowne chwile, wzloty i upadki. Pewnie jeszcze nie raz tu zajrzę. Dziękuje wam, że byliście ze mną przez te kilka miesięcy. Blog powstał chyba w lipcu 2013 r. Było to moje pierwsze FF. Nie miałam żadnej wprawy. Gdy teraz patrzę na swoje błędy chce mi się momentami śmiac. Ale nie jest to mój koniec. Mam jeszcze jednego bloga. Niedługo zacznę pisac bloga z opowiadaniem fantasty. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie 
Lots of Love xx
~ Wasza Megan Horan ♥♥♥

środa, 27 listopada 2013

Rozdział 21


Co do piosenki, tytuł został. Słowa trochę zmienione, a po za tym wszystko zostaje. Siedzieliśmy w salonie( dokładniej to Hazza i Lou, rozwalili się na kanapie, Zayn i Liam zgarnęli fotele, więc, mi, Mattiemu i Niallerowi została podłoga), zażerając się chipsami i popijając colą, oraz oglądając Shreka Forever. Była 22:00, według czasu lokalnego.
- Ja idę na górę.– powiedział, ziewając Matty
-Spoko – odburknął Liam
- Hazza, skocz po jakieś piwo. – powiedział Zayn
- Że do sklepu ?
- Nie, do sąsiada. Rusz dupę.
- Nie, bo mi zajmą kanapę !
- Nie nie zajmą – mrugnął do mnie Niall
- Dobra, już dobra idę.
Harry wyszedł, a my zwaliliśmy Louisa  z kanapy. Ale był huk ! No bo jak taki słoń spadnie, to się nie dziwię. Wskoczyliśmy na kanapę.
- Ej ! – oburzył się Lou
- No co ? Jedno miejsce się zwolniło, a sam na kanapę nie pójdę – powiedział Niall, całując mnie w policzek.
- Coś mi obiecaliście – powiedział Hazza, opierając się o futrynę i trzymając 5 butelek z piwem
- Oj tam, oj tam – wyszczerzył się Niall
- Nie zabijał jednorożców !
- Psieplasiam
- Wybaczam
- Hazza ! Dawaj piwo ! – krzyknął Zayn.
Loczek rzucił  Heinekena. Zaczęło się. Lou zobaczył na dworze gołębią i się opluł. Potem nie chciał odejść od szyby. Niall kusił go marchewkami. Zayn coś tam śpiewał a Liam, tańczył. Hazza turlał się po podłodze. Gdy nastała północ, wszyscy się ogarnęli. Posprzątali i udali się do góry. Ja od razu weszłam do łazienki. Gdy wróciłam, Niall walał się na łóżku.
- Już mi złazić ! – krzyknęłam wyjmując z torby „Pamiętniki wampirów”
- Co to ? – spytał wskazując na książkę.
- Książka. Nie dla ciebie.
- Pokaż  !
- Nie !
- Tak !
- I tak nie znasz.
- Foch ! Idę do łazienki.
Blondyn wyszedł. Gdy zamknął drzwi, ja walnęłam się książką w czoło i zaczęłam śmiać. Dosłownie zwijałam się ze śmiechu na łóżku.
*Niall*
Wszedłem do łazienki. Po chwili usłyszałem śmiech Lucy. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Nie wiem co bym bez niej zrobił. Szybko umyłem się i przebrałem. Wyszedłem z łazienki. Lucy leżała na łóżku i czytała książkę. Podszedłem do niej i strzeliłem placami w książkę. Miałem zamiar, skierować ją jej na twarz, ale mi się nie udało. Tylko zabolały mnie palce
- Ałła – powiedziałem z miną kota, ze Shreka.
- Mój biedny żuczku. Choć tu.
Położyłem się na łóżku. Uśmiechnąłem się do niej.
- Baby You light up my world like Nobody else. – zanuciłem i pocałowałem Lucy.
***
*Lucy*
Obudził mnie jeden wielki huk. Zerwałam się do pozycji siedzącej. Spojrzała na ziemię. Niall leżał na ziemi.
- ładnie to tak spadać z łóżka –spojrzałam na zegar – o 8 nad ranem ?
- Sorry, ale to nie było specjalnie. To był Louis.
- Co ?
- Wiedział, że zawsze mam telefon za głową, ale wyciszony, a ten debil musiał go jakoś zgłośnić na całą pedę. A teraz zadzwonił no i spadłem z łóżka. LOUIS !!! – wydarł się blondas
- Czego ? – brunet wychylił się zza drzwi
- Pogięło cię ?
- Że co ?
Spojrzeliśmy z Niallem na siebie. Mogła to zrobić tylko jedna osoba.
- MATTY !!! – krzyknęliśmy razem.
Chłopiec po chwili stał tam gdzie Louis. Cały czas się śmiał.
- Pogięło cię ? – spytał Niall
- T-tak – powiedział dalej przez śmiech
***
- Załatwiłem wam kilka wywiadów w radiu, oraz talk show u Kuby Wojewódzkiego – prowadził swój monolog Paul, gdy usłyszałam Kuba Wojewódzki, to chciało mi się śmiać. – W mniejszych miastach, będziecie w szkołach. Coś tam zaśpiewacie, odpowiecie na pytania i rozdacie autografy. Ogarnijcie się i za dwie godziny jedziemy na stadion.
Menager wstał z kanapy na której siedział i wyszedł.
- Już się boje ile tam będzie ludzi… Pierwszy raz tu jesteśmy, a bilety poszły w nie całą godzinkę. – kręcił głową Louis
- Nie bój się. Więcej niż 10 tyś nie będzie – zaśmiałam się – Bo w samej Warszawie mieszka jakieś 1,7 miliona ludzi
***
- Ruchy ! Czasu nie ma ! – poganiałam chłopców.
Właśnie byliśmy, za kulisami sceny na stadionie narodowym w Warszawie. Bilety poszły do sprzedaży wczoraj i już wieczorem nie było żadnych. Cały stadion zawalony. Wiedziałam, że w Polsce jest dużo Directioners, ale ludzie ! Wow
- Gotowi ?
- Tak, jest ! – krzyknęli chórem
Zaczęło się. Jakieś tam intro i wyszli. Przyznaje, byłam w Londynie na koncertach. Były piski, ale to nic z porównaniem z tymi. Chłopaki zaśpiewali kilka piosenek. Dalej mi oczy wypadają, jak słyszę ich jak nawijają po Polsku. Żadnego akcentu, pomyłki czy czegoś. Najlepsze było, jak fanki krzyczały do nich
„I love you !”, a oni se jakby nigdy nic, po Polsku odpowiedzą „My was też kochamy”  Przysłuchiwałam się zza kulisów. No i po co włączyłam im Hakune Matate ?? Teraz idioci to śpiewają… Nie przyznaje się do nich. Nim się obejrzałam, był czas, żeby wszedł Matty. Wykombinowali to tak, że puszczą sztuczny dym no i on se wyjdzie. Zrobiłabym to lepiej, ale trudno. Najpierw MattyB śpiewa Back in Time.
*Niall*
Stanęliśmy bardziej z tyłu. Odezwałem się.
- A teraz, już wcześniej zapowiedziany gość specjalny…MattyBRaps !!!
Młody wyszedł i zaczął śpiewać. Lubiany, lubiany. Nawet nie wiedziałem, że aż tak. Widać, młody jest zadowolony. Dalej nie wiem jak on to robi że tak tańczy i tak nawija. Mnie by szybciej język rozbolał… Najwidoczniej on do tego stworzony. Ma talent, ma i to sporo. Jak młody skończy, 5 minut przerwy. Fiuuu….
*Po koncercie*
*Lucy*
- Padam na ryj… - odparł Niall siadając na kanapę.
- Byłeś na setkach koncertów, a po jednym padasz na ryj ? Jesteś chory ?
- Nie wiem. Padam na ryj z 3 powodów. 1. Pierwszy raz tu jesteśmy, drugi, w Warszawie mieszka, 1,7 miliona ludzi a 10 tysięcy z tego to Directioners, trzeci niby 10 tyś, a gardła mają jak co najmniej 50 tyś.
- Popieram – odparła pozostała czwórka ?
- Która godzina ? – spytał Louis
- Dochodzi 19:00…
- Jutro wolne ?
- Od koncertów ale będzie wywiad… Wywiad, a potem będzie wolne…
- O Yeah !

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Normalnie jestem z was dumna. Potraficie napisac komentarze ! Wow xD. Mam nadzieję, że się podoba. Bardzo proszę, polecajcie mojego bloga na swoich, pokazujcie koleżanką. Zależy mi na tym
6 komentarzy = Nowy rozdział :) 

niedziela, 10 listopada 2013

UWAGA !

Moje Kochane Directioners !

Wiem, że opowiadanie czyta więcej niż jedna osoba, tylko jedna komentuje. Z racji tego, rozdziału 21 czyli koncertu w Warszawie NIE będzie, do póki nie będzie CO NAJMNIEJ 5 komentarzy pod rozdziałem 20. Liczę na was i mam nadzieję, że wam na tym zależy. Nie ma taryf ulgowych. Musi byc 5 komentarzy bo inaczej nie dam rozdziału. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. Coś za coś.
~Mająca Nadzieję, Megan Horan (Inaczej 4ever directioner)

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 20

Po jakiejś godzinie wróciliśmy do siebie. Matty poszedł do kolegi, a my do chłopaków. Byłam z Niallem w kuchni. Odwalał brudna robotę. Chłopcom się kanapek zachciało…Gdy weszłam do ich domu, mało zawału nie dostałam. Ubrania, jedzenie i wszystko inne, leżało gdzie popadnie. No tak, to 4 chłopaków. W jednym domu. W wieku 19 – 22 lat. Nie dziwę się. Co chwilę, było jakieś bum. Ale w końcu jedno wielkie BUM. Spojrzeliśmy na siebie z Niallem i wyszliśmy z kuchni. Tych 4 debili, złamało stół !
- Kto to zrobił ? – spytałam
- Zayn – odpowiedzieli zgodnym chórem
- Jak i po co ?
- No bo siłowaliśmy się na rękę, no i Zayn ze wszystkimi wygrywał. Potem powiedział, że potrafiłby go złamać, jakby chciał. Nie wierzyliśmy mu no i się stało… - tłumaczył Harry
- Zayn ?
- To prawda. No sorry no. Nie chciałem. – powiedział patrząc w ziemię.
- No to za karę… Niall, zabierzesz mu wszystkie lusterka itp.
- Tak jest !
Gdy zobaczyłam jego minę, nie wytrzymałam. Wybuchłam śmiechem. Niall też.
- No co ?
- Rozwala mnie wasze poczucie winy
*Dzień wyjazdu, do Polski*
Obudził mnie budzik. Wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegar. 5 rano. Wyjeżdżamy. Z dołu usłyszałam jakieś hałasy. Głównie krzyki. Poszłam do łazienki. Umyta i ubrana, zeszłam na dół. Już ze schodów, słyszałam jak chłopaki, planowali sobie co będą robić między koncertami.
- Dzień dobry – powiedziałam, a ci podskoczyli – Co tam ?
- Ładnie to tak ? – spytał Niall – Na którą był ten samolot ?
- Na ósmą. Lecimy jakieś 2 godziny czyli o 11 będziemy na miejscu ?
- Jedenastej ?
- W Polsce jest godzinę w przód
- Aham.
- Koncerty, co i jak ?
- Ostatecznie w 18 miastach po 2. Łącznie 32 koncerty.(stolice województw + Toruń i Zielona Góra) Z odstępami góra 3 dni. Jakby wszystko zliczyć…Zawadzimy tam, ze 2 miesiące. Pierwszy, jeszcze dziś. Jam chcieć w góry i nad morze ! A  podczas pierwszego wolnego…
- Idziemy na mecz ! – krzyknęli chórem – Yeah !
- Polska z Irlandią żeby nie było. Lou, Zayn pamiętacie ten pierwszy wywiad dla Polski ? Lou, powiedziałeś, że mają całkiem dobrą drużynę piłkarską.
- No bo tak jest. Oglądałem jakiś tam inny jak grali chyba z San Marino, i ich bramkarz, nie wiem jak mu tam było, bardzo ładnie bronił. A jak grała Borussia Dortmund  z Realem Madryt, a w Dortmundzie jest 3 Polaków, to ten jeden z 9 sam cztery gole strzelił. A z Rosją zremisowali ! A jak grali…
- Starczy ! – krzyknęli chłopcy
- Wow, Louis. Nie wiedziałem że śledzisz ich karierę. A ten co tak ładnie broni to Szczęsny – uśmiechnęłam się – Matty !
Chłopiec zbiegł ze schodów cały w skowronkach
- Właśnie miałem tu przyjść. Co śpiewam w końcu ?
- Little Things. Zwrotki ty, ale refren chłopcy. Potem jeszcze Without you Here i Back in time. W 18 miastach po 2 razy.
- J-j-j-JEST ! Prawdziwy koncert ! No może nie do końca, ale w końcu coś większego.
- Cieszę się, że ty się cieszysz. Chłopcy, Matty, wyjawcie na TT i FB sekretnego gościa.- włączyłam laptopa.
***
Pierwszy, raz od kiedy pamiętam, na lotnisku był tak mało fanek ! Z jednej strony dziwne a z drugiej… sama nie wiem. Chłopcy, mogli spokojnie przejść, do samochodu. Pojechaliśmy do… nie wiem jak to nazwać… taka siec domków. Nasz – największy. 3 pokoje 2 łazienki plus giga salon. Bogu dzięki, menager chłopców nie mieszka z nami xD Gdy weszliśmy, ten powiedział
- Dziś macie wolne. Jutro pierwszy koncert. Potem  załatwię ma  jakieś talk-show, spotkania z fanami itp.
- Tak jest ! – krzyknęli
- To ja idę do siebie. – wyszedł
Gdy drzwi się zamknęły, oni w bekę, ja też. Paul, się cofną co wyglądało bardzo śmiesznie.
- No to może zrobimy tak. Zostaniecie, a ja pójdę bo jakieś zdrowe – zakreśliłam cudzysłów w powietrzu – jedzenie.
- Ej, ej. Czemu mamy zostać  ? – dopytywał się Malik
- No bo będzie kiepsko. Jesteście w Polsce nie całą godzinę, pierwszy raz od 3 lat.
- No i co ? Sądząc po ilości fanek na lotnisku, nie będzie aż tak źle. – wtrącił Niall – Nie Matty ?
- Num.
- To idziemy ! – zerwali się z kanapy


***
Ostatecznie wróciliśmy z: 5 paczkami Lays’ów, 2 paczkami haribo, 3 gatunkami czekolady oraz 2 wielkimi pudełkami Toffifee. Fanki były, ale nie tak „natarczywe” jak te Londyńskie czy z USA. Większość nie piszczała. Tylko podeszły i spokojnie spytały o autograf czy foto. Gładko poszło. Gdy wróciliśmy, krzyknęłam
- Kto pierwszy na kanapie !
Z jednej strony, miałam dobrze, bo byłam pierwsza, a z drugiej nie,  bo wszyscy na mnie leżeli.
- Chłopaki, co wy na to, żeby na resztę koncertów dać jeszcze jedną piosenkę ? – spytał Niall
- Żem com ? – zrobił minę WTF Louie
- To co słyszałeś – wyjął gitarę z futerału. – Myślałem już wcześniej.  Coś mi się udało na gitarze stworzyć. Tekst mniej więcej też.
- Tytuł….?
- Story of my life

- To pokaż co tam zdziałałeś

sobota, 19 października 2013

Rozdział 19


- Słuchaj, no bo gadałem z Leah no i ona mówi, że niby ją „zdradziłem”. A ja przytuliłem własną kuzynkę ! Weź pomóż ! Jest taka jedna piosenka…Czy ty i Niall moglibyście… zaśpiewać ? Ściągnę ją tu. Proszę ! – błagał mnie Harry co mnie zdziwiło.
- Chwile – powiedziałam – Niall !
- Hmmm ?
Objaśniłam blondynowi całą sprawę. Zgodził się. Piosenkę znałam. Harry ściągnął Leah i zaczęła się akcja. Gdy Leah przyszła, niby wszystko było normalnie. Pogadaliśmy sobie a potem poszliśmy do studia. Powiedzieliśmy coś, znaczy Harry coś powiedział, no i zaczęliśmy

Gdy zobaczyłam jak Leah spojrzała na Hazze, to kazałam reszcie wyjść i sama także to zrobiłam. Zostawiłam ich samych. Z resztą udałam się do salonu.
- Lucy Smith – specjalistka od złamanych serc – zaśmiał się Niall
- Mogę wam przeszkodzić ? – zapytał Matty schodząc ze schodów.
- Jasne. O co chodzi ?
- Mam pomysł na nową piosnkę. – podał Niallerowi jakąś kartkę
- Powiem, że piszesz dobre teksty – odparł Niall czytając tekst. – Zmontujemy to i tamto i będzie git. Zayn pomożesz ?
- Jasne.
- Może zaczniemy, jak nasze gołąbki wyjdą ze studia ? – zaproponowałam
- Mi pasuje. – zgodził się Matt.
Tak sobie gadaliśmy. Niall wprowadził kilka zmian w tekście. Gdy Lea i Harry wyszli ze studia, zwinęli się z Liamem i Louisem. My zaś udaliśmy się do studia.
***
Chłopaki ustawili, to co było trzeba i w końcu brzmienie uznali za dobre. Mattiemu się spodobało.
- To gotowy, żeby spróbować ? – spytał Niall
- Tak.
- 3, 2, 1- włączyli podkład.
Przyznam, bardzo mi się podoba. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty.
- Zayn, udało by ci się zmontować jakiś teledysk ?
- Zobaczę. Jak Nicka, da mi żyć…
- A, właśnie co u niej ? – zapytałam – długo jej nie widziałam.
- A dobrze. Żadnych większy problemów nie ma, no może oprócz tego że moje zadanie to teraz: Przynieś, wynieś, pozamiataj, w wolnej chwili se polataj.
- To współczuje. – odparł Niall
- Ciebie też to czeka-  uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Co wy na to, żeby sprawdzić jak tam film, z lekcji i potwierdzenie ?
- Jak na lato. A Lou i Liam, niech se sami radzą.
- Racja. Dawaj tego laptopa.
Włączyłam co było trzeba.  Ponad 40 tyś wyświetleń. Dobra. Polskie directioners…”Jestem tak szczęśliwa, że nie wiem jak to opisać”. Tak brzmiała większość kom. Do potwierdzenia. Ciekawe jak z lekcją. „Sweet”. Mogłam się tego spodziewać.
- Ja będę spadał – odparł Zayn – Zaczyna się….
- No, to idź – powiedział Niall – Lucy co to na to, żebyśmy odwiedzili twoją rodzinę ?
- A czemu nie. Matty !
- Co ? – krzyknął pokazującą się u szczytu schodów
- Idziemy, do mojej rodziny. Idziesz też ?
- Mogę iść…
- To lec, się ogarnąć i zaraz lecimy
Matty, poleciał na górę. Usiadałam na kanapę. Niall obok.
- Twoja siostra chodzi z Rossem Lynchem , nie ?
- No… A co ?
- Zobacz. – Chłopak zaczął czegoś szukać w telefonie – Słodkie


(Tam gdzie Ally, tam Ashley. Ten filmik, zrobił Ross z jakimś tam kolegą, dla Ash, żeby jakiś wontów mi nie było xD)
- Faktycznie… Czemu ty mi tak nie grasz ?
- Foch !
- Nie fochaj się. – wtedy przyszedł Matty – Idziemy
Wyszliśmy z domu. Zakluczyłam drzwi i weszłam do samochodu. Nie jechaliśmy długo. Szybciej niż zwykle.
- To ja ! – krzyknęłam po wejściu, do rodzinnego domu
- Witajcie. – przywitała nas mama – Ile ja cię nie widziałam…A ten młody, to MattyB tak ? – zaśmiała się mama
- Skąd wiedziałaś ? – zapytałam.
- Ja wszystko wiem – uśmiechnęła się, wchodząc z powrotem do kuchni
- Matty, idziesz z nami do Ashley ?
- Spoko.
Weszliśmy, na górę. Drzwi były zamknięte. Cicho uchyliłam je. Niall, mało nie zdradził mojego czynu, śmiechem. Była u siebie. Była z nim. Ja nie mogę… oni tak ładnie razem wyglądają. Zapukałam. Odsunęłam się, żeby nie było.
- Hej !!! – Kiedy przyszłaś ?
- Jakieś 5 minut temu. – powiedział i weszliśmy – Czemu mi nie powiedziałaś  ?
- O czym ?
- A piosenka pt. I Think About You. Coś ci mówi ?
- Skąd wiesz ? – zapytała, a ja mrugnęłam do Ross’a
- W Internecie wszystko jest…
- Uduszę cię ! – krzyknęła odwracając się w stronę chłopaka.
- A według mnie, Ash i Ross, to młodsza wersja Lucy i Nialla – zaśmiał się Matty.
- Matty ! – krzyknęliśmy razem, a potem zaśmialiśmy.
- Jak tam przygotowania do koncertu w Polsce ? – spytała Ash

- A dobrze. Wszyscy chodzą szczęśliwi.
~~~~~~~~~~~~~~~
Niedługo pijemy ! Dobijamy do 20 ! Gdyby nie wy, tego by nie było. Mi rozdział średnio się podoba. Zauważyłam coś xD Im bardziej upominam sie o komentarze tym ich mniej. Hehe. 
Buźki, Megan ^^

środa, 9 października 2013

Rozdział 18



W drodze, powrotnej, złapał nasz deszcz. Cali mokrzy wróciliśmy do domów.
- Gdzie ty masz te klucze ? – spytał Niall
- Tutaj – podałam je chłopakowi, a ten otworzył drzwi. – Nigdy więcej.
- Popieram.
- Nareszcie ! Ile można czekać ? – zapytał Matty, stojąc na schodach. – Kiedy dokładnie do tej polski, lecimy ?
- za 4 dni.
- Super ! – pobiegł na górę. – Ja sobie trochę poćwiczę, przed koncertem ! – krzyknął już z góry, na co ja się zaśmiałam
- Ja się idę przebrać a t…- przerwał mi, bo otrzepał się z kropel wody tym samym, jeszcze bardziej mocząc mnie – Osz ty ! A ty idź rób herbatę.
Pobiegłam na górę. Jak ja stęskniłam się za dresem. Wyciągnęłam moje ukochane dresy i poszłam do łazienki. Włosy rozczesałam i związałam w wysokiego kitka. Gdy wyszłam zatrzymałam się przy pokoju Matta. On naprawdę ma talent. A ta piosenka jest naprawdę ekstra…Without you here…

Namówię go, żeby ją też zaśpiewał na koncercie. Zeszłam na dół. Skierowałam się do salonu. Niall już siedział na kanapie. Na stoliku stały dwa kubki z herbatą. Dosiadłam się do niego.
- W końcu jesteś.
- Co stęskniłeś się ?
- Tak, wiesz ?
- Nom. Wiem – pocałowałam blondyna w policzek – Włącz jakąś muzykę.
Blondyn podszedł do odtwarzacza i włączył coś. Nie znam, ale powiem, ze piosenka śliczna. Niall usiadł koło mnie. Położyłam mu głowę na ramieniu. Ten odgarnął mi włosy z twarzy. Pogłaskał po policzku. Leżąc tak, sama nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Gdy się obudziłam, pierwsze co zauważyłam, to to że cała noc przespałam na kanapie. Niall zresztą też. Po czym poznałam ? Miał te same ciuchy co wczoraj. Ja także. Cicho podniosłam się, starłam się nie obudzić Nialler ’a. Udało się. Pobiegłam na górę, przebrałam się, umyłam i zeszłam na dół. Zjadłam przysłowiową miskę płatków i usiadłam na kanapie. Niall właśnie się obudził.
- Która godzina ?
- dziesiąta.
- Kurna ! Czemu mnie nie obudziłaś ?!
- Bo tak słodko spałeś ? A czemu miałam cię budzić ?
- Bo za 5 minut będą tu chłopaki ! Właśnie podjeżdżają. – zadzwonił dzwonek - Powiedz, że zaraz przyjdę.
Podeszłam do drzwi, i otworzyłam. Stali uśmiechnięci od ucha do ucha.
- Hej ! – powiedzieli chórkiem.
- Cześć. Wchodźcie.
Powiedziałam, a ci weszli…wbiegli do salonu i zaczęli się pchać na kanapę.
- Dzięki, za wjazd na chatę – odezwał się ze schodów Niall.
- Nie narzekaj, tylko bierz gitarę i idziemy do studia – powiedział Zayn
- Dobrze, Szefie.
- Ej ! Ja tu jestem szefem ! – krzyknął Harry
- Pogięło cię ? – zapytał Niall – Chodźcie.
Blondyn pchnął drzwi do studia i wszedł do środka. Chwycił gitarę.
- Lucy, pamiętasz wczorajszą piosenkę ?
- Niom.
- Zaśpiewasz ze mną ? Chce pokazać chłopakom. Wiem, ze umiesz grać na pianinie. Pozwolisz ?
- Jasne – podeszłam do instrumentu.
Zaczęliśmy śpiewać. Sama nie wiem, skąd umiałam to grać, ale mniejsza z tym.

- Lucy, nie odpuszczę. Zaśpiewasz ze mną na koncercie i koniec.
- Ej, wy macie świadomość, że to jest po Polsku ? – zapytał Lou.
- Jak największą. – uśmiechnęłam się.
- Bez obrazy Harry, ale według mnie największe szanse w tej chwili na karierę solową ma Niall.
- Weź nic nie mów bo coś wykraczesz – odparłam.
- A ja powiem tylko, że ślicznie grasz na pianinie. – powiedział Niall.
- Lucy, pozwolisz na chwile ? – spytał Harry

- J-Jasne – zatkało mnie. Harry coś ode mnie chce ?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kórtki bo krótki, ale jest. Duzio piosenek, ale musiałam xD. Mam nadzieję, że się podoba. Nie będę się rozpisywac.
PS. Zawiodłam się. Myślałam, że będzie więcej niż 1 komentarz. Rozdział dedykuje Martynie Ren, bo tylko on zostawai bo sobie ślad. Gdy by nie, ty bloga dawno by już nie było. Po protu - dzięki tobie, blog istnieje.