Po próbie trwającej 3
godziny, wzięliśmy się za potwierdzenie. Mówiłam, ma być po polsku i będzie. Na ile, dobrze nie
wiem i się boje.
- Dobra chłopaki.
Zaczynamy, na 3, 2, 1 ! – włączałam nagrywanie
- Cześć. Od Kiedy
istniejmy, było mnóstwo próśb o koncert w Polsce – oczy mi wypadły jak
zobaczyłam jak płynnie mówi Liam
- Jakiś miesiąc temu
pojawiły się plotki, o koncertach – Zayn nie był nic gorszy.
- Więc teraz
chcielibyśmy to potwierdzić. – Lou Także.
- Będziemy w Polsce !
– razem brzmią cudownie.
- Dokładniej 1
października, rozpoczniemy koncerty. – Niall…Soo Sweet.
- W Gdańsku, Poznaniu,
Warszawie, Opolu, Krakowie i wielu innych miastach – dodałam wychylając się zza
kamery – Będzie także gość specjalny ! Pewnie większość z was się domyśla, kto
to. To na tyle.
- Kochamy was ! – nie
no ja nie mogę <3
- A Harry ma nową ksywę ! – wciął się Lou
- Jaką ?– dopytywał
się Harry
- Skaza !
- A Ty też ! I Niall
także. – wytknął mu na tyle.
Ja ze śmiechem wyłączyłam
nagrywanie. Z tego dowód, że jestem dobrą nauczycielką.
- Ej a który dziś jest
?
- 20. Za 4 dni lecimy.
- Yeah !!! – co oni
się tak cieszą.
- Chłopaki, jaką ja
mam ksywę ? – zapytał Niall
- Banzai !
- Jupii !
- Z kim ja się zadaje…-
zaśmiałam się. – Kto głodny ? – spojrzałam na zegar. Dochodziła 14.
- Wszyscy ! – no
oczywiście.
- No to marsz na górę
i czekać ładnie na obiad.
- Tak jest ! – zaśmiał
się Niall i pocałował mnie przelotnie, ruszając ku schodom.
Reszta, ładnie poszła
za nim. Ja udałam się do kuchni w poszukiwaniu składników. Tortille… co mnie
tak naszło ? Nie wiem…
***
Po pół godzinie
wszystko było gotowe.
- OBIAD !!!! – wrzasnęłam
i zaczęłam odliczać, kiedy spadną ze schodów.
Po chwili, były
krzyki, przepychanki itp. Niall na dole był pierwszy, ale zaliczył glebę.
Ostatecznie pierwszy był Zayn, drugi Niall, trzeci Lou, czwarty Liam i piąty
Harry, bo wyłożył się, przez Nialla i nie mógł podnieść.
- Co ja królik ? –
zapytał Lou, patrząc na obiad.
- Króliki nie jedzą
mięsa – uśmiechnąłem się i usiadłam
- Co wy na to, żeby
skoczyć po obiedzie do stadniny ? Pojeździmy se. – zaproponował Niall
- Ja nie chce – odparł
Harry.
- Co, konik cię kopnie
? – zażartował Louis
- Żeby ciebie nie
kopnął przypadkiem. – odgryzł się loczek.
Po obiedzie, jak
ustaliliśmy poszliśmy do stadniny. Harry wrócił do domu chłopaków. Właśnie
jesteśmy w drodze.
- Co Harry, jest taki
nie w sosie ?
- Chyba się z Leah
pokłócił….- odarł Zayn
- To ja się z nią
rozprawię. Nie będzie dobrze.
Mimo to, że nie
przepadam za Harrym, trochę mi go szkoda. Leah to moja kuzynka ! Jak byłyśmy
małe… było bardzo fajnie. Była dla mnie jak siostra. Nie tego się po niej
spodziewałam.
- Dobra. Jesteśmy na
miejscu – powiedział nasz kierowca , Lou.
To była ta sama
stadnina, co wtedy, gdy byłam tu z Niallem i Ash. Jak ja jej długo nie
widziałam ! Koni było tyle, że aż ciężko wybrać… Tych, fryzyjskich już nie
było. Oddali je do jakiejś szkółki. Zostały same Araby. Ostatecznie ja miałam
Karego, Fillamise. Niall także -Mistrala. Lou i Liam mieli siwe – Lukrecję i
Tanyę. Zayn miał gniadego – Armina.
- Ej weź ktoś pomóż !
– powiedział Lou, próbując wejść na konia
- ja pomogę ! –
powiedział Niall i mrugnął do mnie
Podszedł do Louisa i
popchnął go tak, że ten przekoziołkował na drugą stronę konia. Wszyscy, się
śmiali, a Lou próbował wstać. Po 10 minutach walki z siodłami, wszyscy
wyruszyliśmy, na tą samą polanę, co kiedyś. Nawet tor został !
- Co wy na mały tor ?
– zapytałam
- Pośmiejemy się – powiedział
Niall i spojrzał na Louisa.
- Ha ha ! Bardzo
śmieszne.
- To jedziemy ! Lucy
ty pierwsza.
- Okey !
Kłusem podjechałam do
pierwszej przeszkody. Spojrzałam na tor. Pójdzie jak z płatka.
- Damy radę, Fillamisa
– szepnęłam do konia
- Jedziesz ! – dal
znak Liam
***
Wszyscy już zaliczyli
tor. Został tylko Zayn. Jak na razie, idzie mu super. Zaraz dojedzie do
strumienia. O Cholera….Jego koń się przestraszył i stanął dęba. Zayn spadł.
Muszę wkroczyć do akcji.
- Chłopaki weźcie
Zayna ! Ja się zajmę Arminem !
Chłopaki odciągnęli oszołomionego
Malika. Już kiedyś udało mi się uspokoić konia…Podeszłam do niego. Ten znowu,
zarżał przerażony i stanął dęba.
- Już, dobrze. Nic ci
nie grozi. Nikt nie chce cię skrzywdzić – przemówiłam spokojnym tonem do
stojącego już normalnie konia i wyciągnęłam rękę – Spokojnie. Przyrzekam, że
nic ci nie zrobimy. Obiecuję.
Sukces ! Uspokoił się.
Stanął spokojnie. Udało mi się go dotknąć. Lekko, pogłaskałam go po pysku.
- Widzisz ? Już
dobrze. Nie ma się co bać.
Chłopaki obserwowali
tą scenę z wielkimi oczami. Ja sama też w to nie wierzyłam…
- Wow. Lucy, jak żeś
to zrobiła ?! – zdziwił się Liam
- Sama nie wiem. Udało
mi się drugi raz. Dobrze się czujesz, Zayn ?
- Tak, wszystko gra.
- Kurde, Lucy. To co
zrobiłaś, robą tylko zaklinacze… - powiedział Niall
- Nic mi tu nie
sugeruj – zaśmiałam się – Zayn, pojedziesz z którymś z chłopaków.
Podeszłam do
Filamissy, i wzięłam linę którą miałam przy siodle. Jeden koniec przywiązałam przy siodle klaczy,
zawiązałam jeszcze przy uździe Armina a drugi koniec, przy siodle Mistrala,
konia Nialla
- Wracamy –
powiedziałam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siema czołem, kluski z rosołem ! Jestem. Bardzo proszę (nie wiem po raz który), aby każdy cztylenik dał komentarz pod tym orzdziałem nawet z Anonima. A ci z Howrse, niech podpiszą się loginami ^^ Bradzo mi zależy. Gdyby było chociaż 5, skakałabym, tak że chyba bym sufit rozwaliła...No cóż... Polsko przygotuj sie ! 1D wkracza do akcji ! Szkoda, że to nie realia...Ale nadzieja jest ^^.
Bye, Bye !
Megan<3333
Megan<3333
Sweet, nie mogę sie doczekać następnego rozdziału !!!!!!
OdpowiedzUsuń