Mam nadzieję, ze muzyczka się podoba. Nie wiedziałam jakie piosenki dodac, no więc są te. Musiałam, dac Kalimero ! xD Nie mogłam się powstrzymac...Znalazły się tu także, piosenki jednego z ulubionych zespołów Nialla - Westlife. Zespół już nie istnieje. Szczerze, to też ich bardzo lubię. Jak chcecie, to możecie podawac mi linki do piosenek, które mają się tu znaleśc. Jak mi się spodobają to dodam ^^
środa, 28 sierpnia 2013
wtorek, 27 sierpnia 2013
Rozdział Dwunasty
Rozdział
12
Dziś to ja zrobię chłopakom
niespodziankę i zrobię dobre śniadanie. Naleśniki. Od koloru do wyboru. Zwykłe,
z jabłkiem, z bananem itp. Cicho, poszłam do łazienki, zrobiłam co musiałam i
poszłam do kuchni. Łącznie zrobiłam chyba… 30 naleśników xD ? Nie wiem… Teraz
czas, na gwóźdź programu ! Ostra pobudka ! Weszłam do naszej sypialni.
Włączyłam laptopa i piosenkę 1D „C’mon
C’mon”. Zgłośniłam jak naj bardziej
się dało. Wstał po 5 sekundach.
- Zgłupiałaś Do reszty ? – zapytał
Nialler
- Tak – odpowiedziałam jak przygłup.
- Za to cię kocham.
- Idź do kuchni, czeka niespodzianka.
- W kuchni ? Oj, będzie fajna. –
zaśmiał się i wyszedł z pomieszczenia.
To samo zrobiłam z Mattim. Gdy wstał,
udaliśmy się do kuchni. Każdy zajadał, se smakiem. Zostało tylko 8 naleśników.
- Kto zmywa ?
- Nie ja ! – krzyknął Matty.
- Ja też nie. Niall ?
- Ale o co chodzi ? – zapytał blondyn,
kończąc ostatniego naleśnika
- Zmywasz !
- Nieee ! Za co ?!
- Za… - nie dokończyłam, bo zadzwonił
mi telefon.
- Halo ?
- Lucy…- powiedziała wyraźnie
roztrzęsiona Nicola – Przyjedź do mnie, szybko !
- Ale, dlaczego co się stało ?! – nie
dostałam odpowiedzi. Rozłączyła się. – Niall…
- Tak ?
- Zawieziesz mnie do Nicoli ? Dzwoniła
i wyraźnie jest coś, nie tak…
- Jasne.
- Ale pomywanie cię nie ominie. –
zaśmiałam się.
- Kurde. Dobra, idziemy. A, ty Matty,
nie roznieś domu, Okey ?
- Okey, Okey…
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do domu,
mojej przyjaciółki. Okazało się, że to nawet daleko, od naszego nowego domku.
15 minut jazdy… Tyle to ja szłam od swojego starego domu, pieszo, do niej… Ale
mniejsza z tym. Całą drogę myślałam, co mogło ją tak tak przerazić….Nim się
obejrzałam, byliśmy już na miejscu.
- Mam zostać, czy jechać z powrotem ?
- Poczekaj. Dużo, mi to nie zajmie…
Chyba…
Podeszłam do drzwi i nacisnęłam
dzwonek. Otworzyła mi mama dziewczyny.
- O, to ty. Nareszcie. Wejdź. Nicola,
zamknęła się w pokoju i nie chce nic powiedzieć.
- Mi pewnie powie.
- Idź do niej
Wspięłam, się po schodach na górę i
zapukałam do drzwi.
- Otwórz, to ja. – powiedziałam i po
chwili drzwi się otworzyły.
- Cz-cześć. Wejdź. – powiedziała
zapłakana
-Co jest ? – spytałam, siadając na
kanapie.
- Jestem…Jestem…
- Nie, to nie to o czym myślę… Powiedz,
że nie !
- Tak, jestem w ciąży…- powiedziała i
wybuchła płaczem.
- Z kim ?
- Robiłam to tylko z Zaynem.
- Ile razy ?
- 4 ? 3 ? Poważniej tylko 1…Już jakieś
3 tygodnie temu
- No to klops… Kiedy masz zamiar mu
powiedzieć ?
- Jak się upewnię. Tylko najpierw,
mama, czyli najgorsze piekło…Zayna, będzie trzeba ukryć, o jak go spotka, udusi
go, urwie mu głowę, a potem spali… - zaśmiała się.
- A jak już to przejdziesz, to jedziemy
do wesołego miasteczka ! A robiłaś, test ?
- Okey. I tak, robiłam, ale od razu zawinęłam
w papiery i wyrzuciłam…
- ja już pójdę. Niall czeka.
- Dobra. Napisze, jak już przeżyję to
piekło…Cześć.
- Pa – przytuliłam przyjaciółkę i
wyszłam.
Gdy doszłam do auta, wsiadałam i Niall
od razu odpalił. Pół drogi milczeliśmy. Dopiero potem Niall się odezwał
- I co ?
- Malik, ma problem…
- Że co ? To to o czym myślę ?
- Będzie tatusiem…
- Huhu… Już go widzę na tą wieść. Na
ile pewne ?
- 70 % ?
- To dużo…
- A i jakby co… obiecałam Coli, wesołe
miasteczko…
- Nie ma sprawy. Chętnie bym się
rozerwał.
- Bierzemy Matta, nie ?
- A Jakże inaczej.
- I w sprawię, Malika, morda na kłódkę.
- Zobaczy się – zaśmiał się i poruszył
śmiesznie brwiami a ja pacnęłam go w tył głowy.
***
Była 13:42.Chodzliśmy w 5 po wesołym
miasteczku. Ciężko było upilnować Mattiego. Biegał w te i we wte non stop. W
końcu nie wyrabiałam i powiedziałam
- Matty ! Uspokój się. Zdążymy Czasu
jest dość na wszystko.
- Dobra, już dobra. – uspokoił się.
- Idziemy do jakiegoś baru ? Było tu
kilka. Muszę wam coś powiedzieć… - ja wiedziałam o co chodzi. Już się upewniła
? Dziwne…
- Jasne. Matty ? Spotkamy się w tym
samym miejscu( Staliśmy obok, wielkiej karuzeli), za godzinę ok ?
- Jasne ! – już go nie było.
Poszliśmy spokojnie, śmiejąc się w
kierunku najbliższego baru. Usiedliśmy przy jednym stoliku.
- No to co chcesz powiedzieć – zaczęłam
- To głównie kierowane do Zayna.
- Mam się bać ? – spytał
- Może…. No więc…- przeciągała
dziewczyna – Jestem w ciąży.- wyrzuciła to siebie.
- I że, niby ze mną ? – powiedział
dalej spokojny Malik i w tym momencie wszystkie oczy były skierowane na niego.
- Tak.
- Jakoś przeżyjmy. – uśmiechnął się i
pocałował dziewczynę w policzek.
Jeszcze chwilę tam posiedzieliśmy i
wyszliśmy. Ja z Niallem udałam się pod karuzele, gdzie umówiliśmy się z Mattim
a Zakochani sobie poszli. Gdy doszliśmy pod umówione miejsce, chłopca jeszcze
nie było. Czekaliśmy. 5 minut, 10, 15, 20 i go nie ma. W końcu, już nie
wytrzymaliśmy.
- Niall, on miał telefon ?
- Chyba tak. Zadzwonię – powiedział i
zrobił co miał – Nie odbiera. Kurde…
- Ej ! Zobacz tam jest ! Z jakąś
dziewczyną… starszą od siebie… dużo.
- Tu są ! – krzyknął chłopak
- Cześć – dziewczyna zwróciła się do
nas – Jesteście jego opiekunami ?
- Tak – odpowiedział Niall – Jak ty…
Czemu on szedł z tobą ?
- Zgubił się. Pomogłam mu. A tak na
marginesie, jestem Megan. Megan Nicole. – podała rękę mnie i Niallowi.
- Niall, wracamy ? – powiedziałam, bo
ten zaczynał się na nią dziwnie patrzeć.
- Zaraz, możesz iść. Dogonię was –
odpowiedziała a dziewczyna tylko się uśmiechnęła.
- Matt, idziemy. – powiedziałam
wkurzona
Chłopiec musiał biec, żeby za mną nadążyć.
Bogu dzięki, było blisko do domu. Bo 10 minutach już byliśmy na miejscu.
- To.. ja pójdę do siebie – powiedział
chłopak.
Pierścionek na ręce zaczął mi dziwnie ciążyć.
Spojrzałam na niego. Zdjęłam z palca i rzuciłam na stół. Położyłam się na kanapę,
twarzą do dołu. Po 20 minutach usłyszałam kroki.
- Lucy…- usłyszałam głos blondyna.
- Wyjdź – szepnęłam.
- Proszę.
- Wyjdź ! – krzyknęłam a ten tylko
spuścił głowę.
- Ja tego tak nie zostawię. O nie. Ja
Niall James Horan, tak tego nie zostawię. – szepnął i wyszedł. Wstałam.
Podeszłam do okna w holu i zerknęłam. Niall siedział pod drzwiami z głowa
między kolanami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam. Kto spodziewał sie takiego obrotu akcji ? Chyba nikt. No może, oprócz jednej osoby. Rozdział dedykuje mojej kochanej Megan Nicole z tego bloga - http://kiss-you-one-direction123.blogspot.com/
Następny rozdział chyba dopiero w niedziele. W roku szkolnym rozdziały będą raz w tygodniu !
Koffam was :*
Megan <3
czwartek, 22 sierpnia 2013
Rozdział Jednasty
Gdy Niall i Ashley wrócili, trochę
pogadaliśmy i ruszyliśmy do parku. Matty spotkał jakiegoś kolegę. Shely została
z nami.
- Ja to, znam wszystkie swoje ulubione
gwiazdy – zaśmiała się – No, oprócz Eminema, ale nim, to już się mniej
interesuje.
- Ja mam rodzinę i się cieszę – zaśmiał
się Niall. W tym momencie, przybiegł Matty.
- Chodźcie szybko !
- Co jest ?!
- Dwa, psy walczyły. Jeden, ten co
zaczął, gdzieś pobiegł i się zaplątał w siatkę, a ten drugi, poszkodowany leży
pod krzakiem.
- Ashley, zostań pójdziemy.
Pobiegliśmy do tego psa. Był śliczny.
Przypominał Rohodesiana Ridgebacka, ale był mniejszy, nie miał pręgi i miał
białą klatkę piersiową w przodu. Na udzie, miał głęboką ranę. Tak jeszcze kilka
zadrapań.
Ten drugi, wyglądał mi na mieszankę
Amstaffa. Miał wściekliznę. Było widać. Podeszłam do rannego.
- Niall, masz cos na czym byłby go
można przenieść ?
- W samochodzie… Przyniosę. – poleciał
i wrócił do dwóch minutach – Po ci to ?
- Jak to ? Musimy go stąd wziąć. Pomóż
mi go przenieść – przesunęliśmy go. Nie szarpał się.- Matty, przenieśmy go do
samochodu.
- Okey.
- Niall zadzwoń do straży miejskiej,
żeby zabrali drugiego.
- Już się robi.
Przenieśliśmy, rannego do samochodu.
Był młody. Trzeba go zabrać do weterynarza.
- Matty, podaj apteczkę. Chociaż to
odkażę.
- Już się robi. – powiedział i podał
pudełko.
Na szczęście było w nim wszystko co mi
potrzebne.
- Przytrzymaj mu łeb. Może się szarpać.
– wzięłam się do roboty.
Ranę przemyłam i zabezpieczyłam.
Skaleczenia, przemyłam i posmarowałam maścią, na takie typu rzeczy. Straż
miejska już zajmowała się psem. Widziałam jak wciągali go do samochodu.
Szczerzył się i szarpał. Gdy oni poszli, przyszedł Niall i Ashley, pojechaliśmy
do lecznicy. Okazało się, że pies miał jeszcze pogruchotaną łapę. Był młody, miał dwa lata. Weterynarz
zrobił co mógł: założył gips, zabezpieczył ranę. Ten drugi pies też tu był.
- Teraz psu, przydałaby się opieka.
Najlepiej by było, gdyby państwo wieli go do siebie.
- Proszę ! – odezwał się Matty.
- No dobrze – powiedział Niall
- Pies był bezdomny ? – zapytałam
- Nie znalazłem nic typu chip, czy coś
innego. A to jaki był chudy, to tylko,
to potwierdza.
- A mógłby pan, nas informować, o tym
drugim psie ?
- Oczywiście. Do widzenia.
- Do widzenia – pożegnaliśmy się i
razem z psem, wyszliśmy.
Ten dzień zleciał bez większych zmian.
Jak wróciliśmy trochę po tym, zaczęło padać. Lało, i nie chciało przestać. Była
18:28. Siedziałam na kanapie i skakałam po kanałach. Nagle usłyszałam swój
dzwonek – Never To young. Poderwałam się z siedzenia i podreptałam do telefonu
- Halo ?
- Dobry wieczór – usłyszałam głos
znanego weterynarza – Pani Lucy Smith ?
- Tak, to ja.
- Mam wieści, w sprawie drugiego psa.
- Tak ?
- Zrobiliśmy mu kilka badań i testów.
Miał wściekliznę. Okazało się, że wcześniej zaatakował jeszcze kilka innych
psów, około 5 łącznie z państwa Był agresywny i wybuchowy. Musieliśmy go uśpić
- Ach tak. Dziękuję. Do widzenia
- A, proszę pani ?
- Tak ?
- Czy ten pies zostanie z wami, czy mam
mu szukać domu ?
- Mogę zadzwonić do pana rano ? Muszę
się zastanowić. I zapytać kilka osób.
- Dobrze. Do widzenia – odpowiedziała i
rozłączyłam się.
Podeszłam do legowiska psa. Spojrzałam
na niego, a on na mnie. Było widać, w tych jego ślepiach wyrazy wdzięczności.
Nie… Zostanie z nami.
- Niall ?
- Hmmm ? – blondyn wytknął głowę, zza
ściany kuchni.
- pozwól na chwilę.
- O co chodzi ?
- Czy ten pies może zostać z nami ? Nie miałbym serca go znowu oddać.
- Nie ma sprawy. – pocałował mnie.
- Wolisz, jechać do sklepu, po karmę,
czy pokryć mu na razie, jakąś kiełbasę ?
- Kiełbasa, jest zbyt cenna, jadę do
sklepu. – powiedział i założył bluzę – A tak na marginesie, co z tym drugim
psem ?
- Uspali go. By za agresywny.
- Aha. – odpowiedział i wyszedł.
- Matty ! – krzyknęłam
- Co ? – zapytał stojąc na schodach
- Nie mówi, się co tylko słucham. Ten
pies zostaje znamy, na zawsze.
- CO ?! Dzięki, dzięki, dzięki ! Zawsze
takiego chciałem. Mogę go nazwać ?
- Jasne.
- Axel czy Aroy ?
- Aroy ładniejsze.
- Czyli to będzie Aroy, tylko musi się przyzwyczaić.
Gdzie Niall ?
- Wysłałam go do sklepu, żeby kupił
karmę.
- Aha. Lubisz, gry komputerowe ?
- Zależy jakie. Nawet lubię.
- Typu Wiedźmin ?
- Ej ! Skąd ty znasz takie gry ? Nie
mów, ze grałeś.
- Nie… Z Internetu.
- Już się bałam. Może wolisz jakiś film
?
- też dobre. Disney ? Dream Works ?
- Spoko. Wybierz coś a ja popcorn zrobię.
Co ty na to ?
- Jasne.
- Co do picia ?
- Obojętnie.
- Poczekamy tylko na Nialla.
Poszłam do kuchni. Wyjęłam opakowanie z
szafki, zdjęłam folie i włożyłam do mikrofalówki. Ustawiłam na 5 minut i
nalałam picie. W Między czasie przyszedł Niall. Usłyszałam dzwięk, kończący
grzanie. Wsypałam zawartości torebki do miski. Niall wziął szklanki i udaliśmy
się do salonu. Matty wybrał :Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka” ( xD).
Przysunęłam rolety, żeby było lepiej widać i zaczęliśmy oglądać.
(…)Gdy skończyliśmy oglądać film, była
już 23:17. Matty zasnął na kanapie. Szturchnęłam Nialla
- Zaniesiesz go do łóżka ?
- Jasne.
Niall zabrał Mattiego, ja ogarnęłam i
poszłam do góry. Umyłam się, przebrałam i padłam na łóżko. Niall przyszedł
chwilę po tym. Położyłam się na boku i postarałam zasnąć. Niall położył się
obok i usłyszałam jak szepcze mi do ucha
- Kocham cię. – powiedział i pocałował
mnie w policzek.
wtorek, 20 sierpnia 2013
Akcja "One Direction Come To Poland"
Witam. Wiem, że było dużo akcji z czymś takim, ale co wy na to ? może w końcu nas zauważą ? Co wy o tym myslicie ? Wystarczyłoby zrobic sobie zdjęcie z kartką... a zresztą wiecie. Jeżeli pomysł sie spododba ogłoszę akcje na blogu.
sobota, 17 sierpnia 2013
Rozdział 10
-
Lucy, pozwól na chwilę. – powiedział blondyn i przeszliśmy do kuchni. – Robimy tak.
Podwiozę cię do ciebie. Pojadę do siebie. Spakujesz się. Przyjdę po ciebie po
20 minutach. Zostawimy, rzeczy w nowym domu, i pojadę po Mattiego. Jedzie się
tam kawałek, więc, możesz się rozpakować i zrobić coś do na deserek –
uśmiechnął się – idź po swoje rzeczy do góry, i widzimy się przy samochodzie.
-
Dobra. – powiedziałam i poszłam do góry.
Bardzo
szybko spakowałam, rzeczy i po pożegnałam, się, ze wszystkimi i poszłam, do
Nialla. Tak samo szybko zapakował resztę
rzeczy, powiedziałam Ashley o sytuacji i zadzwoniłam do mamy. Gdy ze wszystkim skończyłam,
akurat przyjechał Niall. Dom był spory kawał za miastem. Szczerze, mówiąc, jest w pięknej okolicy, i wcale, nie jest
mały. Śliczny.
-
No to jesteśmy. Jadę po Matta, i widzimy
się za trochę – pocałował mnie i poszedł.
Ja
rozejrzałam się jeszcze trochę. Ustaliłam co gdzie, i poszłam się rozpakować.
Dom miał dwa piętra: na pierwszym, Spory hol, kuchnie, jadalnie, małą łazienkę,
salon, w którym był x-box oraz Playstation, oraz studio o którym wspominał
Niall, na drugim, nasza sypialnia, pokój Matta, 2 łazienki, taki jakby…
Gabinet, w którym był komputer itd. Za domem był też wielki ogród, o którym
zawsze marzyłam. Na deser postanowiłam zrobić jakieś ciasto. Niall już o
wszytko zadbał i napełnił lodówkę. Gdy wyjmowałam ciasto, usłyszałam:
-
Jesteśmy ! – krzyknął Nialler i weszli do kuchni. – To Matty
-
Cześć. Jak będziemy do siebie mówić ?
-
W domu po imieniu, w miejscach publicznych typu park, basen też, ale w szkole,
jak będą się pytać, to jesteśmy twoim przyszywanym rodzeństwem, i prawnymi
opiekunami. Na razie będziesz miał swoje stare nazwisko, potem może ci
zmienimy, Okey ?
-
Spoko. – powiedział i przybił piątek mi i Niallowi piątkę – Gdzie będę miał
pokój ?
-
Niall ci pokaże. Rozpakuj się, potem przyjdź na dół. Zjemy ciasto –
uśmiechnęłam się i poszli na górę.
Pokroiłam
ciasto. Wyjęłam 3 talerzyki i nałożyłam po kawałku. Nalałam jeszcze soku, i poczekałam
na chłopaków. Przyszli po chwili. Usiedliśmy i zjedliśmy.
-
Kiedy dokładniej jedziemy do Londynu ? – zapytał
-
Za 2 miesiące. I mam pytanie. Za miesiąc, gram z zespołem koncert w Polsce.
Chciałbyś zagrać, jako gość specjalny ?
-
Co ?! Jasne, że tak !
-
Próby zaczniemy od poniedziałku ( dziś czwartek). A jak zjemy, przejdziemy do
studia, żeby zobaczyć twoje umiejętności na żywo.
-
TO TU JEST STUDIO ?
-
Tu jest wszystko – uśmiechnęłam się – Smakuje ?
-
Jasne ! – odpowiedzieli razem.
Gdy
zjedliśmy poszliśmy do studia. Niall wszystko przygotował i zapytał
-
Co śpiewasz ?
- Justin Bieber - As Long As You Love Me, ale
moja wersja, z rapem !
-
Okey – odpowiedział i MattyB zaczął. Chłopak ma gigantyczny talent. Aż miło się
słucha.
-
Chcesz spróbować Never too Young ? – zapytał Matty
-Że,
ja tekst Jamesa ? Bogu dzięki, umiem to… trochę…Gotowy ?
-
Gotowy ! – zaczęli. Nie obyło się, bez śmiechu, przy pomyłkach Nialla. Ale
ogólnie nawet, nawet.
Spędziliśmy
w studiu, jakąś godzinkę. Gdy skończyliśmy była już 1713. Matty,
poszedł do siebie. My też chcieliśmy już to zrobić, gdy zadzwonił dzwonek do
drzwi. Był to nie kto inny tylko, 1D
-
Podawałem wam adres ? –zapytał Niall.
-
No… Starość nie radość, młodość, nie wieczność – powiedział Lou
-
Kto to mówi. Jesteś ode mnie starszy dwa lata – zaśmiał się – Wchodźcie.
***
Następnego,
dnia obudziłam się około 9:00. Niall nie było. Wstałam i poszłam do łazienki, umyć
się i ubrać. Gdy wyszłam na korytarz, poczułam pycha zapach. Weszłam do kuchni.
Niall i Matty, coś majstrowali. Śniadanie.
-
Dzień dobry – odezwałam się nagle, a ci aż podskoczyli
-
Ładnie to tak ? Z zaskoczenia ?
-
Nie wiem. – uśmiechnęłam się – Co tam majstrujecie ?
-
Śniadanie – odezwał się Matty
-
A dokładniej ?
-
Jajecznice, na bekonie – uśmiechnął się Niall- Zapraszam !
Niall
nałożył, jeszcze ciepła jajecznicę na talerze. Usiedliśmy i zjedliśmy, ze
smakiem. Była naprawdę pycha. Spojrzałam na kalendarz. 1 sierpnia ! Kiedy to
zleciało ? Cóż… Z zamyślenia wyrwał mnie SMS. Spojrzałam na telefon: Ashley.
Sprawdziłam pisała: Hej. Podaj mi adres. Chciałbym zobaczyć, jak tam sobie
mieszkasz i poznać MattiegoBRaps, wiesz, że go bardzo lubię, mimo tego, że jest
ode mnie młodszy o 6 lat.
Nie
dam jej chodzić, taki kawał ! Nie mam mowy. Niall po nią pojedzie.
-
Niall ? Skoczysz po Ashley ? Chciałby wpaść ?
-
Jasne. Już idę – wyszedł.
-
Moglibyśmy iść dziś do parku ? – zapytał Matt
-
A może pójdziemy z Ashley ? To moja siostra. Tylko, najpierw… sprawdzę twój
pokój – powiedziałam a ten zrobił wielkie oczy i poleciał do góry. Pomału
poszłam za nim. Nie było tak źle. Ogólnie, jego pokój, miał kształt, grubego i
niskiego „L”. Gdy weszłam, ten już chował jakieś ubrania. Był tam nawet porządek.
-
No, to chyba idziemy. – uśmiechnęłam się. – W tępię Nialla, to oni zaraz będą.
Przebierz się, bo chyb jest zimno. W każdym razie Niall wziął bluzę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, witam. No może rozdział nie jest skopany, aż tak. Nawet mi się podoba. Mam nadzieję, że wam też się spodoba.
Megan ;*
wtorek, 13 sierpnia 2013
Rozdział Dziewiąty
- co ty robisz ?
-
Zafundujemy im prysznic. Trzymajcie – podałam każdej. – Każda załatwia swojego.
Idziemy. Cicho !
Cichaczem
weszłyśmy do salonu. Stanęłyśmy za chłopakami i chlusnęłyśmy im wodą w szyje.
-
Przesada ! – krzyknął Liam i z resztą
ruszył na nas. Po pędziłyśmy na górę.
Wpadłyśmy
do sypialni Nialla i zatrzasnęłyśmy drzwi. Chłopaki zaczęli się dobijać. W
końcu gdy już chcieli, rozwalić drzwi, otworzyłyśmy je, a chłopcy polecieli na
ścianę i tym samym na mnie i Nicole. Leah i Elenaor oraz Danielle stały przy
drzwiach. Na szczęście ja leżałam pod Niallem, a na Nicola pod Zaynem, reszta
leżała na ziemi. Śmialiśmy się jak chorzy umysłowo. W końcu, Zayn i Nicka,
usiedli na łóżko. Gdy Zayn się przesuwał, on się odsuwała no i w końcu, znowu
wylądowała na ziemi. Resztę dnia, spędziliśmy na śmiechu. Każdy rozszedł się do
swojego pokoju. Ja z Niallem zostaliśmy tam gdzie byliśmy. Leżeliśmy sobie na
łóżku, już w piżamach, jeżeli można to tak nazwać
-
Wiesz na co ma ochotę ? –(bez głupich skojarzeń)
-Nie..
-
Na buziaka.
-
ach ty – powiedziałam i lekko musnęłam jego usta.
-
Jeszcze – uśmiechnął się, a ja pocałowałam mocniej – Dalej za mało. Co dziś tak
słabo idzie ?
-
Chcesz więcej ,to masz.- powiedziałam i zaczęłam całować namiętnie. On oddawał.
Potem już był nade mną.
*Oczami Nicoli*
-
Kto chce się dowiedzieć, co u nich tak głośno ? – zapytał Lou
-
Głupie pytanie. Idziemy – powiedział Zayn i ruszył ku schodom. Stanęliśmy przy
drzwiach i Zayn szepnął
-
Kto zagląda, przez dziurkę od klucza ? Lou ?
-
Eee…. Yyyyyy… - jąkał się
-
Nie jęcz tylko idź. – Harry popchnął Louisa w stronę drzwi
-
Dobra, dobra. – powiedział i schylił się do otworu.
-
No i co ? – zapytał Zayn
-
nie chcesz wiedzieć.- zaśmiał się Lou.
-
Ej, chłopaki… - powiedział Liam patrząc się w telefon – Za 2 miesiące wracamy do
Londynu. Jutro, Paul chce obcykac, kolejną trasę na przyszły i pisze, że prawdo
podobnie jeszcze w tym roku, pierwszy raz pojedziemy do jakiegoś kraju… Tylko
jakiego ? – Leah mrugnęła do mnie. Ustaliła to z Menagerem ! Gestem wskazała,
żebym do niej podeszła.
-
To ty ? – zapytałam.
-
A jak, że inaczej. Powiemy im, do jakiego kraju. choć.
-
Okey…
-
Chłopaki, obił wam się kiedyś o uszy taki kraj Polska ?
-
No, a jak, że inaczej. Tacy tępi my nie jesteśmy.
-
To tam jeździcie. – powiedziałam a oni zrobili minę typu O.o ?
-
Możecie coś więcej ?
-
Jutro. Już dziś nie chce nam się gadać.
*Oczami
Lucy*
***
Obudziłam
się o 10:02. Niall nie było. Wstałam z
łóżka i podeszłam do okna. Zaważyłam, że laptop jest włączony. Podeszłam. Do
niego. Było włączone YouTube i jakiś cover Little Things… Zaraz zaraz… To
MattyBRaps ! Już kiedyś o nim słyszałam. Włączyłam nagranie zaczęłam słuchać.
Ale młody nawija ! Eminem się schować może… Super ten dzieciak… Siedziałam tak
na łóżku i do pokoju wszedł Niall.
-
Zauważyłaś ?
-
Co ?
-
Filmik.
-
Tak… Super ten mały.
-
To syn mojego kuzyna. Jego rodzice Zginęli w wypadku tydzień temu. Chłopak ma
10 lat.
-
Co ? Szkoda chłopaka… Gdzie one teraz jest ?
-
U swojej babci, ale one nie ma jak się nim zając. Moja mama nie chce go wsiąść.
A Nikogo innego chłopak nie ma. Dlatego, chciałem cię zapytać, czy my…
-
Czy wzięlibyśmy go ?
-
Tak. Zgadzasz się ?
-
Jasne, że tak.
-
A i jest jedna sprawa. Zamieszkamy w trójkę.
-
Gdzie ?!
-
Mam domek, trochę za miastem. W sam raz. Gdy razem z chłopakami wrócimy do
Londynu, zostaniemy tam na stałe i zamieszkamy tam. Co ty na to ?
-
W sumie… czemu nie. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go – Ale, czy to nie
będzie dziwne ? My tacy młodzi, a ona ma 10 lat ?
-
Już to przemyślałem. Będzie dobrze. Dziś widziałem w mieście jedna babkę, co
wyglądała na 20 lat a miała z 50 ?
-
No widzisz.
-
Ja spadam z chłopakami do Paula. Jeszcze teraz tylko zadzwonię, to jego babci i
przekaże, że go weźmiemy. Chłopak, przynajmniej talentu nie zmarnuje, jeszcze
bardziej go rozwinie. W tym nowym domu, który jest nawet duży, jest także
studio. Póki jeszcze jesteśmy w Irlandii, czasami będziemy robić tam próby.
Może nagramy coś z Mattem.
-
A dla Shely do będzie jakby brat.
-
Rajca. Ja uciekam. Będę za jakąś godzinę. – i wyszedł, a zaraz po nim do pokoju
wparowały Leah i Nicola.
- Gadaj ! – krzyknęła Leah
- Co ?
- No jak to co ? Bierzecie go ?
-
No…
-
Wiedziałam ! Będę tak jakby ciocią ?
-
I Ja ?
-
Yyy… No chyba – uśmiechnęłam się. – Widziałyście, jak mały rapuje ?
-
Nie…A rapuje ?
-
Kurde, głupie pytanie ! Lepiej od Eminema. Słuchajcie – powiedziałam i włączyłam
nagranie.
-
Boże… - szepnęła Nicola – On ma 10 lat ?
-Tak.
Wiem, że super. A tak na marginesie. Chłopaki będą w Polsce, ile po tym jak
wrócą do Londynu ?
-
Nie, jak wrócą do Londynu, tylko za miesiąc.
-
A może, jakby Matty by chciał, też wystąpił by z nimi ? Już miał kilka
koncertów. Tylko trzeba namówić chłopaków, ale z tym nie będzie problemów,
skoro, to…
-
Syn Nialla – uśmiechnęła się
-
Kurde, Nie lubię tego określenia „Syn” !
-
Czemu ?
-
Nie wiem, to jest najgorsze – zaśmiałam się. – Ty pacz ! On nagrał duet z tym
Jamsem z BTR. Nie lubię ich…
-
Ale facio ma fajnego pieska. Alaskan Klee Kai… śliczne.
-
?? – spojrzałam na nią pytającą – Jak Myślice, chłopakom spodoba się polska ?
-
No chyba.
-
Ciekawe co komu najbardziej. Niallowi… Jedzenie !
-
Skąd ty tyle wiesz ?
-
A… No bo jak mieszkałam w Londynie, to kilka razy byłam z nim w Polsce. Wy
odświeżyłyście te wspomnienia. Będę robić za tłumacza.
-
Ehh…
-
Co ? – zapytałam, przeglądając jakieś obrazki – Ha ha ha !
-
Coo ?
-
to – powiedziałam i pokazałam dziewczyną obrazek:
-
Faktycznie…Hehe – powiedziała Nicola
-
O chłopaki wracają… Już ? Mieli być za 15 minut…
-
To są oni. – powiedziałam i usłyszałam z dołu: Dajcie mi Bigos !
-
Aha xD – powiedziałam i wyszłam z pokoju – Co masz do bigosu ? – zwróciłam się
od Nialla
-
A nic. Paul przedstawiał nam zalety Polski, i jak chce bigos !
-
Oj będziesz chciał, jeszcze więcej. A tak na marginesie, Liam, jak on się
dowidział o bigosie ?
-
No bo, pytał Paula o jedzenie.
-
Aha. He he.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, ze skopanym rozdzaiłem. Końcówkę, skopałam, bo pisałam, jak byłam chora :'(. Wyznam w sekrecie, że 10 będzie kompletnie skopany. W tym, jak, to o bigosie, to spadłam, z krzesła i zwaliłam telefon z biurka( to akurat, serio) ze śmiechu. Mam nadzieję, że moment o Mattym się spodoba. Liczę na co najmniej 4 komentarze, bo pod ostatnim rozdziałem, mnie zawiodłyscie. Ostatnio, były 4, teraz dwa ? Smutne.
Kofam was.
Megan <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)