sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 10

- Lucy, pozwól na chwilę. – powiedział blondyn i przeszliśmy do kuchni. – Robimy tak. Podwiozę cię do ciebie. Pojadę do siebie. Spakujesz się. Przyjdę po ciebie po 20 minutach. Zostawimy, rzeczy w nowym domu, i pojadę po Mattiego. Jedzie się tam kawałek, więc, możesz się rozpakować i zrobić coś do na deserek – uśmiechnął się – idź po swoje rzeczy do góry, i widzimy się przy samochodzie.
- Dobra. – powiedziałam i poszłam do góry.
Bardzo szybko spakowałam, rzeczy i po pożegnałam, się, ze wszystkimi i poszłam, do Nialla. Tak samo szybko zapakował  resztę rzeczy, powiedziałam Ashley o sytuacji i zadzwoniłam do mamy. Gdy ze wszystkim skończyłam, akurat przyjechał Niall. Dom był spory kawał za miastem. Szczerze, mówiąc,  jest w pięknej okolicy, i wcale, nie jest mały. Śliczny.
- No to jesteśmy. Jadę po Matta, i  widzimy się za trochę – pocałował mnie i poszedł.
Ja rozejrzałam się jeszcze trochę. Ustaliłam co gdzie, i poszłam się rozpakować. Dom miał dwa piętra: na pierwszym, Spory hol, kuchnie, jadalnie, małą łazienkę, salon, w którym był x-box oraz Playstation, oraz studio o którym wspominał Niall, na drugim, nasza sypialnia, pokój Matta, 2 łazienki, taki jakby… Gabinet, w którym był komputer itd. Za domem był też wielki ogród, o którym zawsze marzyłam. Na deser postanowiłam zrobić jakieś ciasto. Niall już o wszytko zadbał i napełnił lodówkę. Gdy wyjmowałam ciasto, usłyszałam:
- Jesteśmy ! – krzyknął Nialler i weszli do kuchni. – To Matty
- Cześć. Jak będziemy do siebie mówić ?
- W domu po imieniu, w miejscach publicznych typu park, basen też, ale w szkole, jak będą się pytać, to jesteśmy twoim przyszywanym rodzeństwem, i prawnymi opiekunami. Na razie będziesz miał swoje stare nazwisko, potem może ci zmienimy, Okey ?
- Spoko. – powiedział i przybił piątek mi i Niallowi piątkę – Gdzie będę miał pokój ?
- Niall ci pokaże. Rozpakuj się, potem przyjdź na dół. Zjemy ciasto – uśmiechnęłam się i poszli na górę.
Pokroiłam ciasto. Wyjęłam 3 talerzyki i nałożyłam po kawałku. Nalałam jeszcze soku, i poczekałam na chłopaków. Przyszli po chwili. Usiedliśmy i zjedliśmy.
- Kiedy dokładniej jedziemy do Londynu ? – zapytał
- Za 2 miesiące. I mam pytanie. Za miesiąc, gram z zespołem koncert w Polsce. Chciałbyś zagrać, jako gość specjalny ?
- Co ?! Jasne, że tak !
- Próby zaczniemy od poniedziałku ( dziś czwartek). A jak zjemy, przejdziemy do studia, żeby zobaczyć twoje umiejętności na żywo.
- TO TU JEST STUDIO ?
- Tu jest wszystko – uśmiechnęłam się – Smakuje ?
- Jasne ! – odpowiedzieli razem.
Gdy zjedliśmy poszliśmy do studia. Niall wszystko przygotował i zapytał
- Co śpiewasz ?
-  Justin Bieber - As Long As You Love Me, ale moja wersja, z rapem !
- Okey – odpowiedział i MattyB zaczął. Chłopak ma gigantyczny talent. Aż miło się słucha.
- Chcesz spróbować Never too Young ? – zapytał Matty
-Że, ja tekst Jamesa ? Bogu dzięki, umiem to… trochę…Gotowy ?
- Gotowy ! – zaczęli. Nie obyło się, bez śmiechu, przy pomyłkach Nialla. Ale ogólnie nawet, nawet.
Spędziliśmy w studiu, jakąś godzinkę. Gdy skończyliśmy była już 1713. Matty, poszedł do siebie. My też chcieliśmy już to zrobić, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Był to nie kto inny tylko, 1D
- Podawałem wam adres ? –zapytał Niall.
- No… Starość nie radość, młodość, nie wieczność – powiedział Lou
- Kto to mówi. Jesteś ode mnie starszy dwa lata – zaśmiał się – Wchodźcie.
***
Następnego, dnia obudziłam się około 9:00. Niall nie było. Wstałam i poszłam do łazienki, umyć się i ubrać. Gdy wyszłam na korytarz, poczułam pycha zapach. Weszłam do kuchni. Niall i Matty, coś majstrowali. Śniadanie.
- Dzień dobry – odezwałam się nagle, a ci aż podskoczyli
- Ładnie to tak ? Z zaskoczenia ?
- Nie wiem. – uśmiechnęłam się – Co tam majstrujecie ?
- Śniadanie – odezwał się Matty
- A dokładniej ?
- Jajecznice, na bekonie – uśmiechnął się Niall- Zapraszam !
Niall nałożył, jeszcze ciepła jajecznicę na talerze. Usiedliśmy i zjedliśmy, ze smakiem. Była naprawdę pycha. Spojrzałam na kalendarz. 1 sierpnia ! Kiedy to zleciało ? Cóż… Z zamyślenia wyrwał mnie SMS. Spojrzałam na telefon: Ashley. Sprawdziłam pisała: Hej. Podaj mi adres. Chciałbym zobaczyć, jak tam sobie mieszkasz i poznać MattiegoBRaps, wiesz, że go bardzo lubię, mimo tego, że jest ode mnie młodszy o 6 lat.
Nie dam jej chodzić, taki kawał ! Nie mam mowy. Niall po nią pojedzie.
- Niall ? Skoczysz po Ashley ? Chciałby wpaść ?
- Jasne. Już idę – wyszedł.
- Moglibyśmy iść dziś do parku ? – zapytał Matt
- A może pójdziemy z Ashley ? To moja siostra. Tylko, najpierw… sprawdzę twój pokój – powiedziałam a ten zrobił wielkie oczy i poleciał do góry. Pomału poszłam za nim. Nie było tak źle. Ogólnie, jego pokój, miał kształt, grubego i niskiego „L”. Gdy weszłam, ten już chował jakieś ubrania. Był tam nawet porządek.

- No, to chyba idziemy. – uśmiechnęłam się. – W tępię Nialla, to oni zaraz będą. Przebierz się, bo chyb jest zimno. W każdym razie Niall wziął bluzę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, witam. No  może rozdział nie jest skopany, aż tak. Nawet mi się podoba. Mam nadzieję, że wam też się spodoba.
Megan ;*

3 komentarze:

  1. Podoba się bardzo ; )
    Zapraszam na :
    http://xiwanttobelovedbyyou.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski! Czekam na next ;*
    Pozdrooo
    Megan ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetn, poprostu Meeeega ,

    Pozdroooo :D
    Zapraszam do mnie http://czas-jednak-nie-leczy-ran.blogspot.com/
    Nati :D

    OdpowiedzUsuń