Rozdział
12
Dziś to ja zrobię chłopakom
niespodziankę i zrobię dobre śniadanie. Naleśniki. Od koloru do wyboru. Zwykłe,
z jabłkiem, z bananem itp. Cicho, poszłam do łazienki, zrobiłam co musiałam i
poszłam do kuchni. Łącznie zrobiłam chyba… 30 naleśników xD ? Nie wiem… Teraz
czas, na gwóźdź programu ! Ostra pobudka ! Weszłam do naszej sypialni.
Włączyłam laptopa i piosenkę 1D „C’mon
C’mon”. Zgłośniłam jak naj bardziej
się dało. Wstał po 5 sekundach.
- Zgłupiałaś Do reszty ? – zapytał
Nialler
- Tak – odpowiedziałam jak przygłup.
- Za to cię kocham.
- Idź do kuchni, czeka niespodzianka.
- W kuchni ? Oj, będzie fajna. –
zaśmiał się i wyszedł z pomieszczenia.
To samo zrobiłam z Mattim. Gdy wstał,
udaliśmy się do kuchni. Każdy zajadał, se smakiem. Zostało tylko 8 naleśników.
- Kto zmywa ?
- Nie ja ! – krzyknął Matty.
- Ja też nie. Niall ?
- Ale o co chodzi ? – zapytał blondyn,
kończąc ostatniego naleśnika
- Zmywasz !
- Nieee ! Za co ?!
- Za… - nie dokończyłam, bo zadzwonił
mi telefon.
- Halo ?
- Lucy…- powiedziała wyraźnie
roztrzęsiona Nicola – Przyjedź do mnie, szybko !
- Ale, dlaczego co się stało ?! – nie
dostałam odpowiedzi. Rozłączyła się. – Niall…
- Tak ?
- Zawieziesz mnie do Nicoli ? Dzwoniła
i wyraźnie jest coś, nie tak…
- Jasne.
- Ale pomywanie cię nie ominie. –
zaśmiałam się.
- Kurde. Dobra, idziemy. A, ty Matty,
nie roznieś domu, Okey ?
- Okey, Okey…
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do domu,
mojej przyjaciółki. Okazało się, że to nawet daleko, od naszego nowego domku.
15 minut jazdy… Tyle to ja szłam od swojego starego domu, pieszo, do niej… Ale
mniejsza z tym. Całą drogę myślałam, co mogło ją tak tak przerazić….Nim się
obejrzałam, byliśmy już na miejscu.
- Mam zostać, czy jechać z powrotem ?
- Poczekaj. Dużo, mi to nie zajmie…
Chyba…
Podeszłam do drzwi i nacisnęłam
dzwonek. Otworzyła mi mama dziewczyny.
- O, to ty. Nareszcie. Wejdź. Nicola,
zamknęła się w pokoju i nie chce nic powiedzieć.
- Mi pewnie powie.
- Idź do niej
Wspięłam, się po schodach na górę i
zapukałam do drzwi.
- Otwórz, to ja. – powiedziałam i po
chwili drzwi się otworzyły.
- Cz-cześć. Wejdź. – powiedziała
zapłakana
-Co jest ? – spytałam, siadając na
kanapie.
- Jestem…Jestem…
- Nie, to nie to o czym myślę… Powiedz,
że nie !
- Tak, jestem w ciąży…- powiedziała i
wybuchła płaczem.
- Z kim ?
- Robiłam to tylko z Zaynem.
- Ile razy ?
- 4 ? 3 ? Poważniej tylko 1…Już jakieś
3 tygodnie temu
- No to klops… Kiedy masz zamiar mu
powiedzieć ?
- Jak się upewnię. Tylko najpierw,
mama, czyli najgorsze piekło…Zayna, będzie trzeba ukryć, o jak go spotka, udusi
go, urwie mu głowę, a potem spali… - zaśmiała się.
- A jak już to przejdziesz, to jedziemy
do wesołego miasteczka ! A robiłaś, test ?
- Okey. I tak, robiłam, ale od razu zawinęłam
w papiery i wyrzuciłam…
- ja już pójdę. Niall czeka.
- Dobra. Napisze, jak już przeżyję to
piekło…Cześć.
- Pa – przytuliłam przyjaciółkę i
wyszłam.
Gdy doszłam do auta, wsiadałam i Niall
od razu odpalił. Pół drogi milczeliśmy. Dopiero potem Niall się odezwał
- I co ?
- Malik, ma problem…
- Że co ? To to o czym myślę ?
- Będzie tatusiem…
- Huhu… Już go widzę na tą wieść. Na
ile pewne ?
- 70 % ?
- To dużo…
- A i jakby co… obiecałam Coli, wesołe
miasteczko…
- Nie ma sprawy. Chętnie bym się
rozerwał.
- Bierzemy Matta, nie ?
- A Jakże inaczej.
- I w sprawię, Malika, morda na kłódkę.
- Zobaczy się – zaśmiał się i poruszył
śmiesznie brwiami a ja pacnęłam go w tył głowy.
***
Była 13:42.Chodzliśmy w 5 po wesołym
miasteczku. Ciężko było upilnować Mattiego. Biegał w te i we wte non stop. W
końcu nie wyrabiałam i powiedziałam
- Matty ! Uspokój się. Zdążymy Czasu
jest dość na wszystko.
- Dobra, już dobra. – uspokoił się.
- Idziemy do jakiegoś baru ? Było tu
kilka. Muszę wam coś powiedzieć… - ja wiedziałam o co chodzi. Już się upewniła
? Dziwne…
- Jasne. Matty ? Spotkamy się w tym
samym miejscu( Staliśmy obok, wielkiej karuzeli), za godzinę ok ?
- Jasne ! – już go nie było.
Poszliśmy spokojnie, śmiejąc się w
kierunku najbliższego baru. Usiedliśmy przy jednym stoliku.
- No to co chcesz powiedzieć – zaczęłam
- To głównie kierowane do Zayna.
- Mam się bać ? – spytał
- Może…. No więc…- przeciągała
dziewczyna – Jestem w ciąży.- wyrzuciła to siebie.
- I że, niby ze mną ? – powiedział
dalej spokojny Malik i w tym momencie wszystkie oczy były skierowane na niego.
- Tak.
- Jakoś przeżyjmy. – uśmiechnął się i
pocałował dziewczynę w policzek.
Jeszcze chwilę tam posiedzieliśmy i
wyszliśmy. Ja z Niallem udałam się pod karuzele, gdzie umówiliśmy się z Mattim
a Zakochani sobie poszli. Gdy doszliśmy pod umówione miejsce, chłopca jeszcze
nie było. Czekaliśmy. 5 minut, 10, 15, 20 i go nie ma. W końcu, już nie
wytrzymaliśmy.
- Niall, on miał telefon ?
- Chyba tak. Zadzwonię – powiedział i
zrobił co miał – Nie odbiera. Kurde…
- Ej ! Zobacz tam jest ! Z jakąś
dziewczyną… starszą od siebie… dużo.
- Tu są ! – krzyknął chłopak
- Cześć – dziewczyna zwróciła się do
nas – Jesteście jego opiekunami ?
- Tak – odpowiedział Niall – Jak ty…
Czemu on szedł z tobą ?
- Zgubił się. Pomogłam mu. A tak na
marginesie, jestem Megan. Megan Nicole. – podała rękę mnie i Niallowi.
- Niall, wracamy ? – powiedziałam, bo
ten zaczynał się na nią dziwnie patrzeć.
- Zaraz, możesz iść. Dogonię was –
odpowiedziała a dziewczyna tylko się uśmiechnęła.
- Matt, idziemy. – powiedziałam
wkurzona
Chłopiec musiał biec, żeby za mną nadążyć.
Bogu dzięki, było blisko do domu. Bo 10 minutach już byliśmy na miejscu.
- To.. ja pójdę do siebie – powiedział
chłopak.
Pierścionek na ręce zaczął mi dziwnie ciążyć.
Spojrzałam na niego. Zdjęłam z palca i rzuciłam na stół. Położyłam się na kanapę,
twarzą do dołu. Po 20 minutach usłyszałam kroki.
- Lucy…- usłyszałam głos blondyna.
- Wyjdź – szepnęłam.
- Proszę.
- Wyjdź ! – krzyknęłam a ten tylko
spuścił głowę.
- Ja tego tak nie zostawię. O nie. Ja
Niall James Horan, tak tego nie zostawię. – szepnął i wyszedł. Wstałam.
Podeszłam do okna w holu i zerknęłam. Niall siedział pod drzwiami z głowa
między kolanami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam. Kto spodziewał sie takiego obrotu akcji ? Chyba nikt. No może, oprócz jednej osoby. Rozdział dedykuje mojej kochanej Megan Nicole z tego bloga - http://kiss-you-one-direction123.blogspot.com/
Następny rozdział chyba dopiero w niedziele. W roku szkolnym rozdziały będą raz w tygodniu !
Koffam was :*
Megan <3
Ale super rozdział. Napisz jeszcze więcej :)
OdpowiedzUsuńnapiszę, napiszę. Jak na razie, nie mam zamiaru kończyc ^^
UsuńSuper rozdział : *
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu akcji ;D ciekawie, ciekawie ; P
Czekam na next <3
Zapraszam do siebie mam nadzieję że pozostawisz po sobie komentarz : * ; )
http://xiwanttobelovedbyyou.blogspot.com/?m=1